Chwila relaksu na Largo das Portas do Sol

Kolory, kolory i jeszcze raz kolory! Do tego rozedrgane od gorąca powietrze i zapach grillowanych sardynek. Gwar rozmów zagłusza klekotanie wtaczającego się na przystanek żółtego tramwaju nr 28 – jest on tak stary, że sprawia wrażenie, jakby za chwilę miał się rozpaść na kawałki. Z wagonika wysypują się ludzie, inni wsiadają, by wyruszyć w pełną emocji podróż po rozciągającej się poniżej Alfamie. Jesteśmy na Largo das Portas do Sol.

Largo das Portas do Sol
Wyczytałam gdzieś, że za czasów arabskich znajdowała się tu jedna z siedmiu bram miejskich. Słoneczna Brama. To od niej wziął swoją nazwę mój ulubiony lizboński plac. Dlaczego ulubiony? Bo zaprasza do przeżycia przygody, jaką jest za każdym razem spacer po wąskich i krętych uliczkach Alfamy.

Widok z Largo das Portas do Sol

Ulubiony też dlatego, że pokazuje piękną Lizbonę. Z platformy na skraju placu rozciąga się cudowny widok na płynący leniwie Tag, na dominujący nad okolicą kościół São Vicente de Fora, na czerwone dachy domów. Na samotną palmę w środku miasta.

Widok z Largo das Portas do Sol

Ulubiony, bo można tu chwilę przysiąść na murku i popatrzeć na ulicznych artystów. Podejrzeć malarzy, posłuchać grajków. Napić się kawy albo słodkiego soku z pomarańczy. Po prostu chwilę pobyć, bez stresu, zapominając o upływającym czasie.

Largo das Portas do Sol

Ulubiony, bo chociaż odwiedzany przez wielu turystów, nie zmienia się w sztuczną i plastikową atrakcję. Bo ciągle zachowuje swój lizboński klimat. Bo gacie ciągle suszą się na sznurku za oknem.

Largo das Portas do Sol

I ulubiony jeszcze dlatego, że jest stąd rzut beretem do punktu widokowego Miradouro de Santa Luzia, małego tarasu skrytego w cieniu obsypanego fioletowymi kwiatami drzewa z ciekawymi, okrągłymi okienkami przez które można podglądać to, co dzieje się nad rzeką.

Miradouro de Santa Luzia

Odwiedzając Lizbonę zajrzyjcie na Plac Słonecznej Bramy. Nie jako turyści, ale jako obserwatorzy. Odetchnijcie chwilę, rozejrzyjcie się i uśmiechnijcie. Pomyślcie, że jesteście na moim ulubionym lizbońskim placu :)

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

34 komentarze

  1. Sławek pisze:

    Piękne miasto, chetnie odwiedzilbym ponownie

  2. AsiaB pisze:

    Jest kilka miejsc, do których lubię wracać.. Największy sentyment mam jednak do Bolonii :)

  3. Dagmara pisze:

    Alghero i Krakow i jeszcze Granada

  4. Paweł pisze:

    Jeśli chodzi o mnie i Półwysep Iberyjski, to wolę szybko przejechać Hiszpanię i znaleźć się w Portugalii. Ładniejsze krajobrazy, taniej, więcej zieleni i jakoś tak bardziej swojsko. :)

    • Ewa pisze:

      Taniej w Portugalii? Nie wiem, nie zauważyłam szczególnej różnicy :)
      Bardzo lubię Hiszpanię, ale Portugalię uwielbiam :D

  5. Ajka pisze:

    Moim również. Ale tęsknię………………..

  6. Janusz pisze:

    Widzę tutaj sporo saudade ;)

  7. Magda pisze:

    aż by się chciało teleportowac… Gratuluję podróży

  8. Ewa pisze:

    Od jakiegoś czasu marzy mi się wyjazd do Portugalii. Może w końcu się uda :).
    Przepiękne zdjęcia :)

    • Ewa pisze:

      Ewa, jedź koniecznie – nie muszę chyba nikogo przekonywać, że Portugalia jest piękna i warta odwiedzenia. I jeszcze tak mało znana i popularna u nas…

  9. Ola pisze:

    naprawdę tam kolorowo i pięknie!

  10. Jacek pisze:

    Witam!
    Jeśli ktoś “został jedną nogą” w połowie XX wieku,to będzie wracał i tęsknił do Portugalii,Lizbony,Porto… Ten spokojny,trochę leniwy ale pozwalający na przezywanie każdej chwili świat jeszcze tam istnieje…
    Tydzień w Portugalii i pielgrzymka do Santiago de Compostela to moja najwspanialsza wyprawa…

  11. Madziorek pisze:

    mi najbardziej utkwił w pamięci most ! jest fantastyczny.
    niestety reszta nie. może gdybym miała wtedy kogoś kto by mi powiedział ‘gdzie zajrzeć’ miałabym inne wspomnienia z tego miasta. a tak to pamiętam wysokie wzgórze, na nim domy, a pod nimi pełno śmieci turlających się po zboczu.
    no i może jeszcze panorama całego miasta z morzem ;-) śliczne to było.

    • Ewa pisze:

      Cześć!
      Jesteś pierwszą osobą, którą spotkałam (osobiście lub wirtualnie), a której nie podobało się w Lizbonie. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak się do tego miasta raz pojedzie, to się człowiek zakochuje na całe życie. I do tej pory myślałam, ze tak to na wszystkich działa. A tu się okazuje, że niekoniecznie.
      I nie mówię, że to źle – powiem szczerze, że ciekawe masz spostrzeżenie. W sumie jak spojrzeć na Lizbonę to tak właśnie jest – wzgórze i domy. Tylko ze śmieciami trochę się nie zgodzę, mi Lizbona utkwiła w pamięci raczej jako czyste miasto.
      W stolicy Portugalii jest kilka punktów takich, które “trzeba” zobaczyć, trochę zabytków, ale dla mnie jej urok tkwi właśnie w atmosferze miasta, w tej naturalności… Co nie znaczy, że wszystkim musi się to podobać :)
      Pozdrawiam ciepło!

  12. Krzysiek pisze:

    Zawsze chciałem zwiedzić Portugalię. Czas najwyższy się nad tym poważnie zastanowić.

  13. Katina pisze:

    Robi wrażenie. Ujmujące zdjęcia. Chciało by się tam uciec na dłuższą chwilę.

  14. Jacek pisze:

    Fantastyczne zdjęcia, a Lizbona na żywo jeszcze cudowniejsza:)

  15. Agata pisze:

    o rany jak przyjemnie przypomnieć sobie t miejsce …

  16. Iwona pisze:

    Właśnie niedawno kompletowałam zdjęcia do albumu z Portugalii – wyjazd w lipcu 2012. Opisując je trafiłam na tą stronę i stronę Ajki. Podzielam Wasze uwielbienie dla tego kraju. Nie wiem tylko czy bardziej jestem zakochana w Lizbonie czy w Porto. Oba miasta są cudowne i mają swój niepowtarzalny klimacik. Widok na Lizbonę z Miradouro dos Portas do Sol niezapomniany, a uliczki Alfamy…ach. A z drugiej strony Porto i jego dzielnica Barredo, albo Ribeira wieczorkiem. Ale się rozmarzyłam.

    • Ewa pisze:

      Dla mnie zdecydowanie Lizbona przed Porto, ale to dlatego, że tam mieszkałam, więc mam sentyment :)

      • Iwona pisze:

        Mieszkać tam, a pobyć tylko chwilkę (parę dni) to zupełnie inna bajka. Ale wspomnienia są cudne. I fotki i to, że jeszcze kiedyś tam wrócimy :)

  17. Urszula pisze:

    Właśnie stamtąd wróciłam. Jest tak samo pięknie, nawet gitarzysta ten sam. A dodać trzeba, że o rzut beretem (Rua do Salvador) jest CAFE DO ELECTRICO, miejsce ważne dla tych, których urzekł film Imagine Andrzeja Jakimowskiego. Z otwartą, serdeczną właścicielką Sandrą.

  18. Fotka z praniem wymiata! Dobry pomysł, który został świetnie uchwycony… ;)

  19. Grażyna pisze:

    Hej Ewa,podróżowałyśmy w jednym czasie po Skandynawi tego lata,zainspirowałas mnie miejscami,w których nie byłam,a warto byłoby pojechać po Twoich sladach,planuję za kilkanaście dni polecieć do Lizbony i Porto.Pomyślałam no kto jak nie Ewa znów mnie poprowadzi swoimi ścieżkami…pozdrawiam i mam nadzieję ,że uda mi się zobaczyć jak najwięcej i pogoda dopisze,wylatuję 20 listopada

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!