Goryle górskie – łagodne olbrzymy

Chwila największego zwątpienia przychodzi po jakichś dwóch godzinach mozolnej wędrówki pod górę przez gęsty, dziki las o błotnistym i niesamowicie śliskim podłożu. Zatrzymuję się, wspierając ręce na bambusowym kijku, a serce bije mi jakby chciało wyskoczyć z piersi.
– Chyba nie dam rady… – mówię cicho, ze wstydem, ledwie mogąc złapać oddech.
– Dasz radę! Goryle są już niedaleko! – pociesza mnie Brian, strażnik parku i jeden z dwóch przewodników naszej małej grupy, podając mi rękę by pomóc wejść po stromym zboczu. – Jeszcze pół godziny spokojnym tempem i będziemy na miejscu.

Szczyt Mahavura w górach Wirunga

Goryle górskie są największymi małpami człekokształtnymi, naszymi bliskimi kuzynami (bliższe ludziom są tylko szympansy). Dorosłe samce ważą średnio 195 kilogramów. Ich włosy są bardzo ciemne, wręcz czarne, za wyjątkiem srebrzystej sierści na grzbietach dojrzałych samców. Mimo swoich wymiarów goryle są niezwykle łagodnymi zwierzętami, bardzo przyjaznymi i uspołecznionymi w swoich grupach. Żyją – jak sama nazwa wskazuje – w górach, więc by je zobaczyć trzeba być przygotowanym na górską wędrówkę.

Goryl górski

Pół godziny później słyszę głosy ludzi w oddali i wiem już, że się udało! To tropiciele, grupa pięciu mężczyzn, która szukała i śledziła stado goryli już od samego rana. Znalazłszy je, podawała naszym przewodnikom przez radio instrukcje jak do nich dojść. Goryle, które za chwilę zobaczymy, to jedyna oswojona rodzina w Parku Narodowym Mgahinga Gorilla.

Goryl górski

Jedenaście kolejnych oswojonych grup goryli górskich żyje w Parku Narodowym Nieprzenikniony Las Bwindi, trochę dalej na północ. Oswojony goryl oznacza przyzwyczajony do obecności człowieka na tyle, że akceptuje jego obecność, zachowuje się naturalnie, obojętnie, nie jest podenerwowany czy przestraszony. Pozwala się obserwować…

Goryle górskie

Mimo to na spotkanie z gorylami mamy jedynie godzinę. Nie możemy tez podchodzić bliżej niż na około siedem metrów od tych przepięknych zwierząt. Jak się okazuje, goryle nie znają tej zasady i choć my staramy się trzymać na dystans to jeden żartowniś buja się na gałęziach w naszym kierunku, próbując ukraść czapkę z głowy jednemu z tropicieli.

Goryl górski

Wymóg trzymania się z daleka od goryli to kwestia bezpieczeństwa. Żeby nie było wątpliwości – ich bezpieczeństwa, a nie naszego. Chodzi o to, byśmy nie zarazili ich żadnymi chorobami. Osobom z widocznymi objawami chociażby przeziębienia zabrania się tropienia tych wielkich małp i nie mają one wstępu na szlak. Ale niektórzy mogą być nosicielami jakiejś choroby bez żadnych symptomów, a goryle są z nami tak blisko spokrewnione, że łatwo mogą złapać coś od człowieka. Dla nie posiadających naturalnej odporności na ludzkie choroby może to być nawet śmiertelnym niebezpieczeństwem.

Goryl górski

Moje pierwsze spotkanie z gorylami ma miejsce w bardzo trudnym terenie, wśród wysokich drzew na stromym i śliskim zboczu. Strażnicy wyrąbują maczetami przejście, ale i tak trzeba diabelnie uważać, by podczas obserwacji nie pośliznąć się i nie zjechać na tyłku kilka metrów w dół. W dodatku większość goryli chowa się w gałęziach.

Goryl górski

Machati, figlarna młoda samica, bez przerwy harcuje na gałęzi, od czasu do czasu uderzając się w pierś z głuchym dudnieniem. Dominic, jeden z tropicieli, tłumaczy, że jest to oznaka jej radości, rozbawienia. Na ziemi, u stóp drzewa, wyleguje się Mark, srebrzystogrzbiety przywódca stada. Każdy goryl z tej oswojonej grupy ma swoje imię.

Goryl górski przewodnik stada

Goryle są zwierzętami stadnymi, bardziej związanymi ze swoją rodziną niż z terytorium. Grupa składa się z reguły z przywódcy – najsilniejszego, dominującego dorosłego samca ze srebrzystymi włosami na grzbiecie. Oprócz niego w stadzie może znajdować się jeszcze kilku srebrzystogrzbietych: na przykład stary, były przywódca, który po pokonaniu przez młodszego został w stadzie, a także młodszych, którzy być może w przyszłości przejmą przywództwo w grupie. Oprócz samców w rodzinie jest też kilka samic oraz oczywiście potomstwo.

Goryl górski

Wysoko w koronie drzew nad naszymi głowami żeruje kolejna samica – Nshuti. W pewnym momencie coś spada na głowę Venetii, turystki, która jest razem ze mną w tropiącej grupie. Na początku myślimy, że to resztki pożywienia, ale zapach bez cienia wątpliwości wskazuje, ze Nshuti po prostu zrobiła kupę. Całe szczęście stoję trochę z boku.

Goryl górski

Tropienie goryli organizowane jest w małych, maksymalnie ośmioosobowych grupach. Przy dwunastu ugandyjskich rodzinach daje to w sumie nie więcej niż dziewięćdziesiąt sześć osób dziennie, które mogą stanąć oko w oko z gorylami górskimi. W szczycie sezonu o specjalne zezwolenie na tropienie należy starać się nawet z ponad miesięcznym wyprzedzeniem. Łatwiej je zdobyć poza sezonem, w czasie pory deszczowej, ale trzeba liczyć się z tym, że pogoda może być do niczego. To dlatego nasza grupa liczy tylko trzy osoby – poza mną i Venetią jest jeszcze Eric, Kanadyjczyk będący w kilkumiesięcznej podróży po świecie.

Goryl górski

Ostrożnie schodzimy w dół zbocza by spróbować podejrzeć innych członków stada. W tym samym czasie przywódca stada, Mark, decyduje, że czas zmienić miejsce żerowania. Cała grupa posłusznie podąża za nim.

Goryl górski

Obserwujemy z jednego zbocza jak po przeciwnej stronie przez niewielką polanę wędruje cała nasza grupa: pięciu samców, trzy samice i dwójka gorylątek. Jedno z nich ma sześć lat, drugie dwa i pół roku. Maluch nie idzie sam, tylko jedzie na grzbiecie matki. Kiedy goryle przechodzą, tropiciele decydują, że ruszamy za nimi!

Goryle górskie

Tam, gdzie goryle szły bez problemu, my ślizgamy się jak na lodowisku. Goryle chodzą na czterech kończynach, opierając się z przodu na kłykciach, a nie na całych dłoniach. Ramiona tych małp są dłuższe niż nogi. Goryle są z reguły zwierzętami naziemnymi, na drzewa wspinają się jedynie w poszukiwaniu pożywienia i to tylko wtedy, gdy gałęzie są w stanie wytrzymać ich ciężar.

Goryl górski

W końcu po mozolnej przeprawie dostrzegamy je znowu za zakrętem. Dorosłe goryle po krótkim przystanku znikają dalej, wśród drzew by kontynuować żerowanie, podczas gdy dwaj najmłodsi członkowie stada zostają na polance by bawić się w najlepsze.

Goryle górskie

Podchodzimy trochę bliżej, tak by lepiej je widzieć a jednocześnie zachować odpowiedni dystans.To najfajniejsza chwila z całej tej przygody – obserwować z bliska jak dwa gorylątka, przypominające przerośnięte pluszowe misiaki, harcują nieopodal, nie zwracając na nas zupełnie uwagi. W dodatku zza chmur wychodzi słońce i robi się przyjemnie ciepło.

Goryle górskie

W ogóle mamy ogromne szczęście do pogody. Dzień wcześniej lało jak z cebra od rana do wieczora – to w sumie normalne w czasie pory deszczowej tutaj. Kiedy rankiem tego dnia zaczynamy trekking niebo zakrywa warstwa chmur a w czasie wędrówki pod górę pada przez mniej więcej kwadrans. W dodatku w górach, na wysokości około 3000 m. n.p.m. jest chłodno, ale najważniejsze, ze prawie wcale nie pada.

Dłoń goryla górskiego

Godzina mija w okamgnieniu. Trzeba zostawić goryle w spokoju. Przewodnicy prowadzą nas na sąsiednią polanę, z dala od stada, gdzie możemy na chwilę usiąść by odpocząć i nabrać sił przed marszem w dół. Nie możemy jednak siedzieć zbyt długo bo znad szczytu góry nadciągają deszczowe chmury. Dwójka przewodników, którzy nas tu przyprowadzili, schodzi z nami podczas gdy pozostali tropiciele zostają na górze, obserwując z daleka goryle stado do momentu, aż zaczną budować gniazda, w których będą nocować. Dopiero wtedy tropiciele wracają do bazy.

Goryl górski

Goryle nie spędzają nocy pod gołym niebem. Każdego dnia budują nowe gniazda, w których śpią pojedynczo. Wyjątkiem są młode gorylątka, które nocują razem z matką. Budzą się rankiem, o wschodzie słońca i wyruszają na poszukiwanie pożywienia. Południe to czas odpoczynku. Po południu żerują ponownie aż do zmierzchu. Dorosły goryl zjada nawet 25 kilogramów roślinności dziennie.

Goryl górski

Poza śledzeniem i obserwacją goryli zadaniem strażników jest też ich ochrona. Gorylom zagrażają kłusownicy zastawiający sidła na inne zwierzęta, w które małpy te czasem wpadają. Zdarzają się też porwania młodych gorylątek by odsprzedać je na czarnym rynku osobom prywatnym jako zwierzęta-zabawki lub nawet nielegalnie do ogrodów zoologicznych. Cena młodego goryla waha się od 1000 do 5000 dolarów. W czasie porwań giną niestety dorosłe goryle, gdyż bronią one swoich młodych do samego końca.

Goryle górskie

Populacja wszystkich goryli górskich wynosi jedynie około 880 osobników na całym świecie! Żyją one w dwóch nieodległych miejscach. Jedno z nich to wulkaniczne pasmo górskie Wirunga na pograniczu Ugandy, Rwandy i Demokratycznej Republiki Konga. Drugie to Nieprzenikniony Las Bwindi na terenie Ugandy. Goryl górski jest gatunkiem krytycznie zagrożonym. Największe niebezpieczeństwo dla tych zwierząt stanowimy my – ludzie.

Goryl górski

Oprócz wspomnianych wcześniej zagrożeń dużym problemem dla goryli było kurczenie się ich środowiska życia ze względu na karczowanie lasów pod uprawy. Także działania wojenne, głównie w Demokratycznej Republice Konga, nie sprzyjają tym zwierzętom. Zanotowano przypadki rozrywania goryli przez miny zastawione w lasach przez walczące strony. Na szczęście w ostatnich latach zanotowano wzrost populacji tych cudownych, łagodnych olbrzymów.

Goryl górski

Po zejściu do bazy ciągle nie mogę uwierzyć w to, co właśnie się wydarzyło. Nie tylko pokonałam swoją słabość i w trudnych warunkach wspięłam się z 2380 metrów na około 3000 metrów. W dodatku przez godzinę obserwowałam goryle – wspaniałe, potężne zwierzęta, naszych dalekich kuzynów. Mimo ogromnego zmęczenia wieczorem z emocji mam problem z zaśnięciem. To niezapomniane doświadczenie, którego nie umiem z niczym porównać!

Informacje praktyczne
  • Walutą Ugandy jest szyling ugandyjski (UGX). Kurs wynosi 1 USD = 3500 UGX, 1 EUR = 4400 UGX.
  • Tropienie goryli miałam w ramach pięciodniowego prywatnego pakietu safari, obejmującego także tropienie szympansów w Kibale oraz innych zwierząt w Parku Narodowym Królowej Elżbiety, zorganizowanego przez Walter’s Tours. Jego koszt wyniósł 1620 dolarów, a cena ta obejmowała transport, noclegi, śniadania, kierowcę i przewodnika w jednym, pozwolenie na tropienie goryli oraz pozwolenie na tropienie szympansów.
  • Pozwolenie na tropienie goryli w Ugandzie jest obowiązkowe. Wydaje je Uganda Wildlife Auhority (UWA). Niestety nie ma możliwości zakupienia go przez internet. Dlatego jadąc na własną rękę warto wcześniej skontaktować się z UWA telefonicznie lub mailowo, by zarezerwować takie pozwolenie. Poza sezonem (kwiecień, maj i listopad) z reguły nie ma problemu z wykupieniem pozwolenia bezpośrednio na miejscu, bez wcześniejszej rezerwacji.
  • Pozwolenie kosztuje 600 dolarów od osoby, za wyjątkiem pory deszczowej, czyli kwietnia, maja i listopada, kiedy cena spada do 450 dolarów. Obejmuje ona nie tylko sam wstęp do parku, ale też tropienie z grupą strażników. Robienie tego na własną rękę jest zakazane. Wykupienie pozwolenia nie gwarantuje zobaczenia goryli. Jeśli się to nie uda, UWA zwraca 50% ceny. Napiwki dla rangersów nie są wliczone w cenę.
  • Goryle można tropić w dwóch parkach narodowych Ugandy: Nieprzeniknionym Lesie Bwindi (11 rodzin) oraz w Mgahinga Gorilla (1 rodzina) – ja wybrałam ten drugi.
  • Bazą wypadową do Mgahinga Gorilla jest miejscowość Kisoro. To w niej znajduje się biuro UWA, gdzie płaci się za pozwolenie.
  • W Kisoro spałam w hotelu Virunga. Pokój był czysty, w przyzwoitym stanie, łózko miało moskitierę a pod sufitem wisiał wiatrak. Bezpłatne WiFi było stosunkowo wolne, ale działało. Ogólnie mogę polecić to miejsce. Kliknij tutaj, by sprawdzić dostępność pokoi.

Jakie jest Wasze najbardziej niezapomniane, najwspanialsze doświadczenie podróżnicze?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

132 komentarze

  1. Moje wielkie marzenie ;-) juz wiem do kogo zwrocic sie o rade w razie zabladzenia w tamte strony :-)

  2. Piękna przygoda, zazdroszczę:), zdjęcia rewelacyjne.

  3. Ogromnie zazdroszczę :) Kiedyś zbiorę kasę i też zobaczę…

  4. Niesamowite to musiało być!

  5. Super przygoda i zdjęcia – gratuluję;-)!

  6. Hanna Sobczuk pisze:

    jedno z moich największych marzeń! :o

  7. Zygmunt Kuba pisze:

    Piękności z nich! i jak mają na wszystko wywalone dosłownie i w przenośni :)

  8. Jakie one są piękne! Zazdroszczę takiego spotkania :)

  9. oto ja pisze:

    Dziękuję za miłą podróż w odległe kraje. Jak zwykle zrobiłaś dużo świetnych zdjęć ;) ale zastanawiam się czy takie “oko w oko” z tym dużym stworzeniem mimo wszystko nie było choć trochę stresujące?
    Pozdrawiam ;)

    • Ewa pisze:

      Dzięki! Powiem Ci, że nie było stresujące ani trochę. One są wielkie, ale bardzo łagodne. Takie miśki. Aż chciałoby się tego małego wziąć i przytulić, ale oczywiście nie można :)

  10. Niesamowite… Zawsze nieśmiało marzyłem o spotkaniu z gorylami nizinnymi, ale nie miałem pojęcia, że to spotkanie jest osiągalne także dla zwykłych śmiertelników.

    • Ewa pisze:

      Nie wiem jak z nizinnymi ale górskie można spotkać… nie jest to tanie ale uznałam, że raz w życiu warto i cieszę się, że to zrobiłam. To spotkanie było niesamowite!

  11. To musiało być przeżycie! :)

  12. tylko w filmie, ale na pewno intrygują.. i są tak bliskie.. postaci człowieka..

  13. Emilia Smolka pisze:

    Przytulić by się chciało, ale toto człowieka zmiażdżyć przecież może ;)

  14. przystojniaki^^ mogłabym obserwować godzinami! …że też ludziom tak długo zajęło skojarzenie, że pochodzimy od małp :)

  15. Ale ogień!!! Być tak blisko – rewelacja – stąd pytanie: rozumiem, że to była standardowa wycieczka – jak często jest organizowana i czy jest pewne że się spotka goryle? Z drugiej strony to jeżeli to odbywa się codziennie to te goryle pewnie już są przyzwyczajone, że non stop ludzie do nich przychodzą?

    • stuprocentowej pewności nie ma, jeśli po całym dniu trekkingu ich nie zobaczysz to dostaniesz zwrot 50% ceny zezwolenia na tropienie. Trekkingi organizowane są codziennie w małych grupach – dziennie maksymalnie 8 osób może odwiedzić daną rodzinę goryli. Goryle, które odwiedza się z przewodnikiem, są przyzwyczajone i praktycznie nie zwracają na ludzi uwagi…

  16. Pamiętam jak było wspaniale zobaczyć orangutany na wolności w indonezyjskiej dżungli! Goryle to już w ogóle musi być kosmos :)

  17. Super zobaczyć z tak bliska.

  18. Marta pisze:

    Niesamowita sprawa. Wiem, że jest film dokumentalny o tych gorylach w Kongu i o problemie wycinania lasow. nazywa się Virunga, ale nie dotarłam jeszcze do niego.

  19. KasiaN pisze:

    Przychodzi na myśl Tarzan:)) Goryle to chyba jedne z najbardziej niezwykłych stworzeń!

  20. Ada Raczak pisze:

    Odpowiadając na Twoje pytanie to chyba największe moje podróżnicze wrażenie to nurkowanie z rekinami. Pomimo klatki serce miałam w gardle, a duszę na ramieniu ;-)
    A Twoja wyprawa – fascynująca, piękne zdjęcia i świetny post! :-)

  21. Niesamowita przygoda! Rany, ale dzieciakom by się to podobało ;)

  22. WooooW! Tych goryli to po prostu Ci mega zazdrościmy z Demi! :) Ale pozytywnie, pozytywnie! Wszystko fajnie, piękne te goryle i w ogóle pozazdrościć, ale tej kupy to współczujemy! :D

    • Ewa pisze:

      Ja też dziewczynie współczułam. Nie było fajne mieć gorylą kupę we włosach.. No ale ona podobno ma “szczęście” do takich rzeczy, jakiś czas temu obsikał ją szympans ;)

  23. Justyna pisze:

    Ewka, te zdjęcia! Oglądam i nie mogę uwieżyć, że jeszcze mnie nie było w Bwindi… :) Narobiłaś mi smaka na gorylątka, dziewczyno :P

  24. Anita pisze:

    No cóż nie będę oryginalna i powtórzę za poprzednikami – Wow!! Zazdroszczę tak niesowitej przygody :-) chciałam jeszcze podpytac o kwestie bezpieczeństwa na terenie Ugandy? Jakoś Afryka w ostatnim czasie mnie dość mocno przeraża ze względu na grasujące w niektórych krajach tego kontynentu Boko Haram i inne tego typu ugrupowania:-( można czuć się w Ugandzie bezpiecznie?

    • Ewa pisze:

      Boko Haram to druga strona kontynentu. Afryka jest ogromnym kawałkiem lądu. Uganda nie ma problemów z Boko Haram, a nawet Al Shabab z tego co wiem raczej nie robi problemów w Ugandzie. Ja czułam się absolutnie bezpiecznie ;)

  25. Lubocs pisze:

    Goryle to świetne stworzenia! Wystarczy się przyjrzeć…
    Kocham zwierzęta i uwielbiam Twój blog!
    Pozdrowionka! :)

  26. DreamTurs pisze:

    Świetne zdjęcia. W głowie się nie mieści, że do tych zwierząt można spokojnie podejść.

  27. Kinga pisze:

    rozumiem skąd ten wymóg 7-8 metrów – one wyglądają tak, że od razu ma się ochotę je przytulić!!! to jest jakiś kosmos, że mogłaś przebywać w takiej bliskości z takimi zwierzętami! szkoda tylko, że zostało ich na świecie tak niewiele… :(

  28. Agata pisze:

    Niesamowite…. :O To musiało być cudne przeżycie! Zdjęcie łapki goryla jakoś tak mnie ruszyło… to podobieństwo :)

  29. Na początku tekstu się uśmiechnęłam na wspomnienie Słowackiego Raju :). Potem było już gorzej. Ależ się wkurzyłam, jak pisałaś o cenach za gorylątka i porwania. Co ci ludzie mają w głowie ;(

  30. Tak tak tak :) Jeśli oglądać dzikie zwierzęta, to tylko w taki sposób, szanując te wspaniałe stworzenia i nie robiąc z nich niewolników ludzkiej chciwości. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeżyć coś równie niezwykłego :) Pozdrowienia!

  31. Aga Sil pisze:

    Piekne zdjecia, tj zawsze zreszta. i super przygoda!zazdraszczam, pozytywnie-:)pozdrowienia

  32. Alicja pisze:

    wyglądają uroczo :)

  33. kasik pisze:

    Przepiękne stworzenia. Dostojne i potężne. Nie wiem czy sami odważylibyśmy się podejść bliżej :)

  34. piękny, zobaczyć w naturalnym środowisku… marzenie :)

  35. Ojjjjj takiego widzę pierwszy raz

  36. charmante pisze:

    Najlepiej zwierzęta się obserwuje w ich naturalnym środowisku. Fajnie, że miałaś okazję je obserwować. Małpy, goryle to wspomnienia z dzieciństwa uwięzione w ZOO – smutne albo wredne :D Na zdjęciach są przecudne! :)

  37. Oliwia pisze:

    Niesamowity wpis, no i te cudowne zdjęcia. Robią wrażenie! :D Jedynie to trzymanie goryli w domu …

  38. Eleni pisze:

    Super wycieczka!!! Widzieć ich na wolności to zupełnie coś innego jak za murem otoczonym wodą. Na Bali miałam okazję zobaczyć samotnego goryla , zrobił na mnie wrażenie. Wyuczony za pewne rzucał w nas skórkami po bananach. Ale nijak to się ma do twojego spotkania w cztery oczy pośród gęstego lasu. No ja chyba miałabym niezłego cykora:)

  39. ale nam narobiłaś ochoty na te goryle ;) cudo!

  40. jokerblog pisze:

    Niesamowite zdjęcia! Wzrok tych zwierząt mądry, niezwykły i powodujący refleksję że powinniśmy troszczyć się o otaczający nas świat.

  41. Ela pisze:

    Potwierdzam wszystko co napisałaś o gorylach. Są cudowne! Właśnie wróciliśmy z Ugandy i Rwandy, gorylę obserwowaliśmy w Bwindi – okupiliśmy to niesamowitym wysiłkiem (wspinaczka w dżungli na wysokości 2 000 m n.p.m. w dużej wilgotności to nie jest to, co lubimy najbardziej) ale warto było! Ktoś pytał o przekraczanie granicy między tymi państwami – przekraczaliśmy w dwóch miejscach – wszystko szybko i bez problemu; mieliśmy wizę wschodnio-afrykańską czyli obejmującą Kenię, Rwandę i Ugandę.

    • Ewa pisze:

      No właśnie, ten wysiłek, dżungla, wilgotność, błoto jeszcze w moim przypadku – ale jak już się dojdzie do goryli to to wszystko nie jest ważne! Dzięki za info o wizie :)

  42. dorota pisze:

    no tymi gorylami , to mnie zabiłaś :) Pozdrawiam i pozytywnie zazdroszczę :)

  43. Moje największym marzeniem jest je zobaczyć ❤już orangutany na Borneo zrobiły na mnie ogromne wrażenie, a o gorylach marzę od dziecka

  44. Są cudne. Szkoda, że tak niewiele ich zostało :(

  45. zielke pisze:

    witam, ile mniej wiecej kosztuje wyjaecie auta w ugandzie z kierowa i benzyna za dzien, np na 6-7 dni, by zawiół do parów narodowych? czy raczej autobusami ? radek

    • Ewa pisze:

      Ja za pięciodniowe safari z autem, kierowcą, benzyną, ale też noclegami zapłaciłam 1600 dolarów. Autobusami nie jeździlam ze względu na ograniczenia czasowe…

  46. Andrzej pisze:

    Witam,wlasnie wybieram sie do Ugandy w czerwcu i niewiem gdzie mozna zalatwic zezwolenie,czy jest mozliwosc na miejscu prosze o jakies namiary.Nie zazdroszcze wyprawy lecz podziwiam super za fascynacje i odwage,tez duzo podrozuje,pozdrawiam

    • Ewa pisze:

      Na miejscu jak najbardziej. Zezwolenia wydaje organizacja opiekująca się parkami narodowymi: Uganda Wildlife Authority: http://www.ugandawildlife.org/ natomiast lepiej zadzwonić lub napisac do nich maila wcześniej, bo na ostatnią chwilę takie zezwolenia moga już nie być dostępne. Powodzenia i udanej podróży!

  47. Goryl pisze:

    Witam.
    Mam pytanie czy starczy mi 10dni na wyprawę do goryli ugandyjskich … bo chodzi o mi o zezwolenie na wstęp do rezerwatu … i prosił bym o pomoc w uzyskaniu takie pozwolenia (informacje gdzie co jak)

    • Ewa pisze:

      Samo tropienie trwa jeden dzień, najczęściej nawet nie cały, więc 10 dni to z całą pewnością wystarczy. Jeśli jednego dnia się nie wytropi – to pech, ale chyba można wtedy wykupić pozwolenie na kolejny dzień po obniżonej cenie – nie jestem jednak pewna. W każdym razie nawet po wykupieniu pozwolenia nie ma gwarancji, że zobaczy się goryle. Najczęściej udaje się je znaleźć, ale bywają dni, że tak się chowają, że nie ma szans. Pozwolenie wydaję organizacja Uganda Wildlife Authority i z tego, co wiem to póki co nie można go załatwić przez internet. Strona www to http://www.ugandawildlife.org/ natomiast lepiej zadzwonić lub napisac do nich maila wcześniej, bo na ostatnią chwilę takie zezwolenia moga już nie być dostępne.

  48. Violetta pisze:

    Dzien dobry ! Wybieram się do Ugandy w sierpniu po to by spelnic moje marzenie i zobaczyć goryle w Bwindi , czytałam wszystkie komentarze i trochę się przestraszyłam tego marszu po gorach , niestety moja kondycja jest nienajlepsza i wiek tez już nie mlodzienczy , marzenie chyba wzielo gore nad rozsądkiem. Naprawde jest tak ciężko ?

    • Ewa pisze:

      Mi było ciężko. Można mieć szczęście i goryle odnaleźć po piętnastu minutach, można nie mieć i się namęczyć. Rangersi jednak zawsze się zaopiekują, więc myślę, że warto spróbować. Mi też nie było łatwo ze względu na kondycję, ale się udało. Powodzenia, bo to cudowne doświadczenie!

  49. Violetta pisze:

    Czesc Ewa ! Zbliza sie moj wyjazd do Bwindi i wpadam powoli w panike – czy dam rade fizycznie . Przeczytalam gdzies , ze mozna przy wejsciu do parku wykupic pomoc (15 $) , taki pomocnik bedzie ci pomagal w wejsciu pod gore. Spotkalas sie z tym ?

    • Ewa pisze:

      Tak, miałam taką ofertę, choć chyba było to 20 dolarów, nie pamiętam dokładnie. W naszej grupie nie skorzystaliśmy z tego, ale propozycja była.

  50. Gabrie pisze:

    Cześć Ewa! Mam prośbę :-) chciałbym wykorzystać Twoje 2 zdjęcia goryli w swojej akcji crowdfundingowej. Będę w Ugandzie w lutym i chciałbym pojechać do goryli ale na to kasy już brak. Zgodzisz się?

  51. Monika pisze:

    Wygląda na to, że byłyśmy u tej samej rodziny :) Tylko my byliśmy dawniej, z tego co widzę to nasz mały gorylątek podrósł i pojawił się nowy :)

    Super było przeczytać czyjeś wrażenia z tego samego miejsca, tym bardziej, że nasz trekking wyglądał totalnie inaczej. Szliśmy zaledwie kilkadziesiąt minut i nie było aż tak bardzo pod górę ani trudno. Z tego co nam mówiono to goryle były wtedy akurat blisko, ale też pamiętam, że wjeżdżaliśmy bardzo wysoko samochodem, może dlatego nie trzeba było potem już tak dużo iść.

    Jakbyś chciała porównać wrażenia to zapraszam do nas na blog, linka nie zostawiam żeby nie spamować.

    Nietania to atrakcja była, ale tak niezwykła, że chętnie poszłabym jeszcze raz!

    • Ewa pisze:

      My też wjeżdżaliśmy wysoko, do samego konca. Czasem po prostu rodzina idzie głębiej w busz i trzeba ją “gonić”, niestety miałam trochę pecha z tym bo goryle były daleko, ale udało się! Ja sama też chętnie jeszcze raz spotkałabym się z gorylami :)

  52. Zdzisław Cepiel pisze:

    Dzień dobry, właśnie jestem w trakcie pakowania przed wyjazdem “na goryle” do Ugandy i Rwandy. Otrzymałem informację, ze do Ugandy i Rwandy nie można wwozić worków foliowych. W internecie znalazłem informację, że w Rwandzie są kary za wyrzucanie/śmiecenie worków foliowych. Natomiast , nie znalazłem żadnych informacji na ten temat dot. Ugandy. Czy coś wiesz na ten temat?

  53. Sebastian pisze:

    Byłem z kumplem w Ugandzie w lesie Bwindi w 2012 roku i wtedy płaciłem 500 $ , 5 godzin trekingu w jedną stronę po dżungli, ulewa , mrówki nas pogryzły i cholera wie co jeszcze ,ale warto było. Dotarliśmy tam z Mombasy w Kenii i dużo taniej nas wyszło niż zorganizowana wyprawa z Polski.

  1. 2 maja 2016

    […] https://www.dalekoniedaleko.pl/goryle-gorskie-lagodne-olbrzymy/ – niezwykła relacja z wizyty w mieście goryli górskich w Ugandzie. Zrobiła na nas duże znaczenie. Bez zbędnych opisów – polecamy! […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!