Jak wciąga błękitna głębia

Pierwszy wdech może wydawać się nienaturalny, ale to, co po nim następuje, jest za każdym razem jednym z najpiękniejszych doświadczeń mojego życia. Zanurzając ciało w głębokiej, błękitnej wodzie, wkraczam do zupełnie innego świata. Z każdą sekundą robię się coraz spokojniejsza, a problemy ze świata nad powierzchnią znikają. Schodząc niżej, mogę się odprężyć i skoncentrować na oddechu i otaczającej mnie głębinie. Jest tylko tu i teraz, a to, co stresowało mnie tam, na górze, nie ma żadnego znaczenia pod wodą. Podczas gdy moje ciało unosi się w chłodnym, przyjemnym środowisku, mój umysł wycisza się, a z każdym oddechem zdaję sobie sprawę, jak piękne jest życie.

Nurkowanie na Malcie

Nurkowanie to jedna z obowiązkowych atrakcji, kiedy jest się na Malcie – tak mówią mi wszyscy, którzy kiedykolwiek spędzali tam wakacje, a jednocześnie mają doświadczenie w nurkowaniu. Krystalicznie czysta woda i ciekawe rzeczy pod jej powierzchnią, kolorowe rybki i rafy koralowe kuszą, więc nie zastanawiam się długo i w połowie pobytu rezerwuję dwa nurkowania. Początkowo w planie jest nurek przy słynnej maltańskiej Błękitnej Grocie, ale kiedy następnego dnia stawiam się w bazie, okazuje się, że wiatr jest zbyt mocny i decydujemy się jechać do Ċirkewwa. Jest nas sześcioro, a do tego dwóch instruktorów. Dostajemy sprzęt, pakujemy się do busa i ruszamy na spotkanie z przygodą!

Nurkowanie na Malcie

Po briefingu na brzegu z wielkim entuzjazmem schodzimy do wody, bo upał daje się mocno we znaki. Już po chwili ciało schładza przyjemnie zimna woda. Moja maska, która w bazie wydawała się idealna, niestety przecieka, więc Seriej, jeden z instruktorów, oddaje mi swoją. Zanurzamy się powoli w miejscu zwanym Susie’s Pool, by za chwilę wpłynąć na nieco głębszą wodę. Dookoła widać sporo zielonej, podwodnej trawy morskiej, trochę skał, pojedyncze kolorowe rybki. Woda rzeczywiście jest cudownie przejrzysta!

Nurkowanie na Malcie

Sergiej prowadzi nas na głębokość osiemnastu metrów do niewielkiej podwodnej groty, czy raczej niszy w skale, gdzie możemy zobaczyć… statuetkę Matki Boskiej. Wiedziałam, że Maltańczycy są religijni, ale żeby aż tak? Podobno Madonna została tu umieszczona przez jeden z miejscowych klubów nurkowych ponad dwadzieścia pięć lat temu. To dość popularne miejsce wśród nurków, także tych mniej doświadczonych, gdyż pływa się tu nad swego rodzaju płaskowyżem na głębokości kilkunastu metrów.

Nurkowanie na Malcie

Bardziej doświadczeni mogą zejść wzdłuż jednej ze ścian skalnych na piaszczyste dno, które znajduje się jeszcze głębiej. Taki jest też nasz plan. Po obejrzeniu statuetki przez całą grupkę, powoli zanurzamy się głębiej. Woda robi się coraz chłodniejsza, ale nadal jest przyjemnie. Świat dookoła zaczyna być coraz bardziej niebieski – to dlatego, że z wiązki światła kolor czerwony zanika najbliżej powierzchni. Bardzo lubię ten monochromatyczny, podwodny krajobraz! Bez pośpiechu docieramy do znajdującej się na dnie ciekawej instalacji – na dnie ułożono tu okrąg z kamieni i po części wypełniono go małymi figurkami karzełków i innych postaci. Tabliczka mówi, że upamiętniają one Janey – nurkującą tu zapewne często kobietę, która zmarła w styczniu 2018 roku.

Nurkowanie na Malcie

Mijamy instalację i płyniemy w kierunku samotnej, wielkiej kotwicy leżącej na piasku na głębokości trzydziestu metrów. Dno w tym miejscu opada już prawie niezauważalnie. Robimy krótki przystanek, gdyż jeden z nurków kończy dzisiaj kurs Advanced Open Water Diving i musi zaliczyć ostatnie ćwiczenia na głębokości. W tym czasie opływam kotwicę, która – obrośnięta wodorostami – stała się już częścią tutejszego środowiska. Kiedy kursant kończy ćwiczenia, Sergiej daje nam znak, że czas powoli wracać.

Nurkowanie na Malcie

Powrót nie oznacza oczywiście błyskawicznego wynurzenia się na powierzchnię. Dopływamy do skalnej ściany i stopniowo zaczynamy płynąć ku górze. Gdzieś w połowie drogi Sergiej kieruje nas do niewielkiego skalnego tunelu. Jest dość ciasno, więc trzeba uważać, by butlą nie zahaczyć o ścianki, ale lubię takie wyzwania. Płynę spokojnie, miarowo oddychając. Tunel jest krótki, więc po chwili wynurzam się po jego drugiej stronie, a za mną pozostali nurkowie. Chwilę później chętni mogą przepłynąć przez niby komin, więc oczywiście wpływam i tam.

Nurkowanie na Malcie

Kiedy dopływamy do miejsca, gdzie robimy przystanek bezpieczeństwa przed wynurzeniem się, dostrzegam na dnie niewielką skorpenę. Na Malcie nie zobaczymy tylu egzotycznych i barwnych ryb, co chociażby na Zanzibarze czy na Kubie, ale trochę tego podwodnego życia mimo wszystko można zaobserwować. Przyglądam się małym, ale kolorowym miękkim koralowcom, rozgwiazdom i wieloszczetom, których tu nie brakuje. Czas na przystanku bezpieczeństwa wykorzystuję na wyszukanie właśnie takich małych żyjątek i krótką sesję fotograficzną. W końcu przychodzi czas, by się wynurzyć.

Nurkowanie na Malcie

Po regulaminowej przerwie na powierzchni, znowu zakładamy sprzęt i po raz kolejny schodzimy do wody, by dać nura w błękitną toń. Tym razem nie płyniemy przy skale, lecz Sergiej prowadzi nas prostopadle do linii brzegowej, powoli zanurzając się coraz głębiej. Z początku czuję się trochę nieswojo, nie mając w pobliżu żadnego punktu odniesienia – dno jest dość głęboko, skała została z tyłu, a odległość od powierzchni ciężko ocenić, jak się nie ma komputera. Przepływamy nad ogromną płaszczką, która przycupnęła na piasku pod nami. Po chwili uczucie zagubienia mija, a ja zaczynam cieszyć się niebieską przestrzenią dookoła.

Nurkowanie na Malcie

Nie umiem ocenić, ile czasu płyniemy przed siebie, jest to zaledwie kilka minut choć wydaje się wiecznością, ale w końcu dostrzegam sylwetkę wraku P29, który jest celem naszego drugiego nurka. Zbliżamy się do niego od strony rufy, powolutku schodząc coraz głębiej. Woda zaczyna robić się odczuwalnie zimniejsza, to chyba pierwszy raz odkąd nauczyłam się nurkować, gdy stwierdzam, że chłód naprawdę może doskwierać.

Nurkowanie na Malcie

P29 powstał w latach sześćdziesiątych XX wieku w stoczni w miejscowości Wolgast w Niemieckiej Republice Demokratycznej i nosił wówczas nazwę Boltenhagen. Był trałowcem (statkiem używanym do oczyszczania wody z min) klasy Kondor o długości 52 metrów i wadze 360 ton. Zakupiony przez maltańską armię razem z dwoma innymi siostrzanymi statkami dotarł na wyspę w sierpniu 1997 roku i jako jeden z pierwszych okrętów wojennych pozwolił temu krajowi na wzięcie udziału w morskich ćwiczeniach wraz z flotami innych europejskich krajów.

Nurkowanie na Malcie

Okręt służył w armii maltańskiej przez siedem lat, do roku 2004. W tym czasie jego zadaniem było głównie patrolowanie wód przybrzeżnych wyspy, ale też wspieranie operacji poszukiwawczych, ochrona rybaków oraz udział w ćwiczeniach marynarki wojennej. Rok po wycofaniu go ze służby, we wrześniu 2005 roku, P29 został sprzedany Maltańskiej Organizacji Turystycznej, która – po oczyszczeniu jednostki i zapewnieniu, że będzie bezpieczna dla środowiska – postanowiła ją zatopić na północ od miejscowości Ċirkewwa, by mogła stać się kolejną atrakcją dla nurków. Zatopienie miało miejsce w sierpniu 2007 roku, a statek spoczął na głębokości trzydziestu ośmiu metrów.

Nurkowanie na Malcie

Wizytę na statku zaczynamy od przepłynięcia nad jego tylnym pokładem, aż do mostku kapitańskiego. Przez ponad dziesięć lat statek zamienił się w sztuczną rafę koralową. Podwodne żyjątka obrastają każdy centymetr poszycia. Gdyby w jakiś magiczny sposób P29 wynurzył się na powierzchnię, mógłby z powodzeniem zagrać statek-widmo w jakimś horrorze. Zaglądamy przez dziury pod pokład, a po dopłynięciu do mostku, opływamy go od prawej strony, kierując się ku dziobowi.

Nurkowanie na Malcie

Na dziobie czeka nas niespodzianka. Znajduje się tu karabinek maszynowy – w końcu P29 była okrętem marynarki wojennej! On także jest już mocno zarośnięty, ale bez problemu można rozpoznać po kształcie, czym był. Robimy sobie podwodną sesję zdjęciową z karabinkiem, mając przy tym spory ubaw.

Nurkowanie na Malcie

Z dziobu wracamy powoli w kierunku mostku kapitańskiego. W jednej z dziur zauważam murenę, która ostrożnie wystawia pysk w naszym kierunku. Oprócz niej, dookoła statku pływa trochę mniejszych rybek. Wygląda to wszystko niesamowicie.

Nurkowanie na Malcie

Zafascynowana wrakiem i rybami początkowo nie zwracam uwagi na euforię, jaką zaczynam odczuwać. Jednak po chwili zdaję sobie sprawę, że czuję się, jakbym właśnie wypiła piwo. Wiem, że może to oznaczać narkozę azotową, czyli – fachowo mówiąc – zaburzenia psychofizyczne wywołane narkotycznym działaniem azotu na większych głębokościach podczas nurkowania. Innymi słowy, jestem na azotowym haju. Tak mi się przynajmniej wydaje.

Nurkowanie na Malcie

Sama w sobie narkoza azotowa nie jest niebezpieczna i przechodzi, kiedy nurek trochę się wynurzy. Tym, co może być niebezpieczne, są jej skutki – poza euforią pojawia się mniejsza sprawność umysłowa, nadmierna pewność siebie, a także brak koordynacji ruchowej. Pamiętam jak jeszcze na kursie nurkowym mój instruktor opowiadał mi o nurku, który na trzydziestu metrach pod wodą próbował oddać swój regulator przepływającej obok rybie. Ważne jest więc, by obserwować swoje reakcje, a także zachowanie innych nurków, szczególnie kiedy jest się głębiej. Na szczęście kiedy zdaję sobie sprawę, że mogę doświadczać narkozy, nasza wizyta na wraku dobiega końca i powoli odpływamy w kierunku brzegu, jednocześnie stopniowo wynurzając się. Euforia mija.

Nurkowanie na Malcie

Im bliżej mamy do przybrzeżnych skał, tym cieplejsza robi się woda. Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę na dobre, jak zimno było tam, na dole. Nie zwracałam na to jednak uwagi, zafascynowana zatopionym okrętem, a potem obserwując swoje reakcje na głębokości. Wynurzamy się powoli, robiąc odpowiedni przystanek bezpieczeństwa, a tuż przed wynurzeniem dostrzegamy jeszcze ukrytą w małym skalnym zagłębieniu ośmiornicę, będącą wisienką na dzisiejszym nurkowym torcie!

Nurkowanie na Malcie

Po raz kolejny przekonuję się, że nurkowanie to wspaniałe doświadczenie. Jednak – podobnie jak w przypadku każdego sportu ekstremalnego – należy zachować dużą czujność i uwagę. Mimo tego, że prawdopodobnie przeżyłam swoją pierwszą narkozę azotową, nadal nie boję się nurkować i ciągle mam ochotę schodzić pod wodę. Ta błękitna głębia po prostu wciąga!

Informacje praktyczne
  • Malta jest członkiem Unii Europejskiej. Tutejszą walutą jest euro (EUR).
  • Polecam nurkowanie ze znajdującą się w Sliemie firmą Dive Systems Malta. Baza znajduje się przy promenadzie łączącej Sliemę z St Julian’s. Bardzo profesjonalni, a jednocześnie super sympatyczni ludzie, dobry sprzęt i duża elastyczność w wyborze miejsc do nurkowania. Za dwa nurki z ich sprzętem zapłaciłam 98 euro. Dostępne są też pakiety i kursy nurkowe.
  • W Sliemie zatrzymałam się w prywatnym mieszkaniu znalezionym na Airbnb (jeśli jeszcze nie masz konta, to klikając tutaj, by się zarejestrować otrzymasz do wykorzystania środki w wysokości 23 euro na pierwszą podróż o wartości co najmniej 70 euro), ale jeśli wolisz hotele, hostele lub pensjonaty, to także ich tutaj nie brakuje. Kliknij tutaj, by sprawdzić oferty i zarezerwować!

Jakie są Wasze doświadczenia z nurkowaniem? Byliście już na Malcie? A może dopiero macie ją w planach?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

29 komentarzy

  1. Iwona pisze:

    Super!

  2. Anna pisze:

    Nigdy nie nurkowałam… i nie bedę… ale tę opowieść o podwodnym świecie przeczytalam z dużym zainteresowaniem…? piekne widoki są pod wodą1

  3. Łukasz pisze:

    pewnie, że dajemy – muszę wrócić na Maltę bo mam tam wiele nurkowych zaległości :)

  4. Ewelina pisze:

    Ja się przełamałam rok temu na Majorce. Boję się wody, nie umiem plywać. Ale tak mnie namawiali, że dałam się skusić na podstawowy program. Najgorsze bylo chyba zanurzyć głowę pod wodę, ale jak się już udało… Świat pod wodą jest magiczny i potwierdzam, nurkowanie wciąga jak nie wiem!!! Jest fascynujące. Jak już raz spróbowalam, poszłam drugi raz, już głębiej. Chcę się nauczyć plywać i oswoić z wodą, żeby zrobić chociaż podstawowy kurs. Polecam, szczególnie osobom które się boją wody ;)

  5. Robert pisze:

    Ciekawe przeźycie, bo narkoza azotowa występuje przeważnie od głębokości powyżej 30 metrów. Więc albo byłaś tak głęboko albo jesteś jedną z rzadkich osób, u których stan ten występuje na niższych głębokościach.
    Pozdrawiam

    • Ewa pisze:

      Byłam dokładnie na 30 metrach. Ale kiedyś schodziłam już nawet głębiej (32m) i nie miałam takich doświadczeń. Może to kwestia tego, że tym razem oba nurki były na 30 metrów i jakoś się to skumulowało, bo tylko przy drugim odczuwałam tę euforię…

    • Robert pisze:

      Pewnie wypada pozazdrościć, bo mnie mimo mnoga nurkowań jeszcze to nie dosięgło. Fajne uczucie być na takim haju ? ;)

    • Ewa pisze:

      Robert hahahaha tak jakbyś był lekko podpity, taki szum w głowie… ciekawie, ale wolę jednak bez narkozy nurkować ;)

  6. Niesamowite jak natura “zagospodarowała” wrak statku :) Bardzo chciałabym zobaczyć kiedyś murenę na żywo :)

  7. Natalia pisze:

    Nie wiem dlaczego, ale mnie to co pod wodą trochę przeraża. Nie ma szans żebym nurkując podpłynęła na przykład do starego warku- od razu włącza się we mnie jakiś niezrozumiały lęk.
    Ale za to rafy uwielbiam! :)

  8. Moje Flagi pisze:

    Dodatkowo jako argument, aby ponownie wybrać się na Maltę dopisuje nurkowanie :-). Gratuluje wspaniałej przygody.

  9. Świetny opis. Czytając wydawało mi się prze płynę z Tobą ;)

  10. Marcin pisze:

    Ale kosmos! Nigdy mnie nie ciągnęło do tego, ale na zdjęciach wygląda super! Robi mi się lekka ochota, żeby jednak spróbować!

  11. Malena pisze:

    Wow! To musiało być wspaniale wrażenie. Do tej pory tylko snoorkowałam i już to daje niezwykłe doznania. Ciekawe czy kiedyś skusze się na nurkowanie. :) Zachęciłaś postem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!