Mosty, wodospady i klasztor, czyli z krótką wizytą w Mostarze

Dobrze, że nie poukładało się w zeszłym tygodniu, dzisiaj mamy przynajmniej piękną pogodę – mówię do moich towarzyszy, dwóch kolegów z pracy, z którymi wybraliśmy się na jednodniowy wypad z Czarnogóry do Mostaru. Schodzimy właśnie ku wodospadom Kravica. Słońce przyjemnie grzeje, ale nie jest za gorąco. Z oddali dobiega nas szum spadającej wody. Wycieczka była zaplanowana na poprzedni tydzień, ale splot okoliczności służbowych nie pozwolił nam wyjechać z kraju. Okazało się jednak, że pogoda była wtedy zupełnie do niczego i cały czas padało. Można powiedzieć więc, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!

Wodospady Kravica

Wodospady Kravica to nasz pierwszy przystanek na drodze z Budvy do Mostaru. Chociaż tak naprawdę musimy dla nich nadrobić trochę drogi, ale nie jest to problemem ani dla mnie, ani dla moich pasażerów. Za nami cztery godziny jazdy, więc pół godziny w tą czy w ta nie robi różnicy. Przekroczenie granicy poszło nam sprawnie, a drogi w Bośni i Hercegowinie są w o wiele lepszym stanie, niż przypuszczałam. Mimo to przyjemnie jest wreszcie wysiąść zza kółka i trochę pospacerować. Zejście do wodospadów jest krótkie i już po chwili wita nas bardzo ładny widok i chłodna bryza znad zimnej wody.

Wodospady Kravica

Choć uważa się, że najlepszym czasem na odwiedziny wodospadów jest wiosna, kiedy stan wody jest najwyższy, także jesienią Kravica może się podobać. Okolica ta jest popularnym miejscem wypoczynku, pikników i kąpieli głównie dla okolicznych mieszkańców, ale trafiają tu też często turyści odwiedzający Mostar, Medjugorje czy nawet Dubrownik. Nad woda stoi kilka knajpek, a dookoła ludzie porozkładali koce i ręczniki, by móc się zrelaksować. Nieliczni pływają w zimnej wodzie pod wodospadami. Kaskady mają około dwudziestu pięciu metrów wysokości i ponad sto metrów szerokości, a powstały na rzece Trebižat w wyniku akumulacji trawertynu. Przypominają mi trochę wodospady w Jeziorach Plitwickich. Spacerujemy chwilę po okolicy, a potem znajdujemy stolik by napić się czegoś przed dalszą podróżą do Mostaru.

Wodospady Kravica

Droga od wodospadów Kravica do miasta mija nam błyskawicznie. Kiedy wjeżdżamy do miasta, zaskakuje mnie niespodziewana ilość ludzi i samochodów. Mamy wyjątkowe szczęście, że udaje nam się znaleźć ostatnie miejsce parkingowe nieopodal Starego Mostu. Okazuje się, że tego dnia odbywa się w Mostarze konkurs skoków do wody organizowany przez firmę Red Bull. Zawody przyciągają uczestników, ale też kibiców z całego świata, stąd taki najazd ludzi na Mostar tego dnia. Trochę rzedną nam miny, gdy okazuje się, że Stary Most jest zamknięty. Idziemy więc najpierw ku sąsiedniej przeprawie przez rzekę Neretwa, most Lučki, skąd doskonale widać największy zabytek Mostaru. Dzisiaj w pakiecie mamy też tłumy pod mostem i śmiałków skaczących z niego do wody!

Mostar

Zaczyna nam burczeć w brzuchach, więc zamiast oglądać skoki postanawiamy przejść się po starówce i znaleźć jakąś knajpkę,w której będziemy mogli zjeść obiad i zastanowić się, co robimy dalej. Znalezienie restauracji okazuje się pewnym wyzwaniem, bo wiele z nich jest zajętych przez fanów skoków do wody, a niektóre są w całości zarezerwowane przez organizatora imprezy. W końcu jednak udaje nam się dostać stolik na tarasie jednej z knajpek, w cieniu drzewa figowego. Zamawiamy i już po chwili lądują przed nami ogromne porcje, których nie jesteśmy w stanie przejeść. Na szczęście nie spieszy się nam za bardzo. Ponieważ wcześniej wyjątkowo nie przygotowałam się do wizyty w Mostarze, na szybko wyszukuję w internecie największe atrakcje miasta. W międzyczasie krzyki i aplauzy nad rzeką milkną. Okazuje się, że zawody dobiegły końca. Najedzeni, ruszamy dalej na spacer po starówce.

Mostar

Mostar jest najważniejszym miastem w regionie Hercegowiny, którego historia sięga czasów średniowiecza, chociaż pierwsze ślady osadnictwa w tych okolicach pochodzą z czasów prehistorycznych. Nazwa miasta pierwszy raz pojawia się w dokumentach pisanych w 1474 roku i wiąże się ze słowem mostari, które oznacza opiekunów mostu. W tamtych czasach znajdowała się tu drewniana, wisząca przeprawa przez rzekę Neretwa, używana przez kupców, armię i innych podróżnych. Osada znajdowała się bowiem na szlaku handlowym pomiędzy Adriatykiem, a bogatymi w surowce naturalne regionami centralnej Bośni. Od XVI wieku miasto rozwijało się szybko pod rządami ottomańskimi. Pod koniec XIX wieku władzę w Mostarze przejęli Austriacy, a następnie znalazł się on na terenie Jugosławii. Jednak to dziesiątki lat rządów tureckich nadały miastu fantastyczny, orientalny klimat, który czuć tutaj do dzisiaj.

Mostar

Z restauracji kierujemy się do wybudowanego w 1617 roku meczetu Koski Mehmeta Paszy, jednego z najstarszych meczetów w Mostarze. Jest on otwarty dla zwiedzających, a z minaretu rozciąga się fantastyczna panorama miasta z przerzuconym nad Neretwą Starym Mostem. Nie istnieją żadne dokładne informacje na temat powstania tej świątyni, niewiele wiadomo tez na temat samego Koski Mehmeta Paszy. Urodził się on w Mostarze i był wezyrem oraz kronikarzem Lala Mustafy Paszy Sokolovica Roznamedzija. Mówi się, że wybudował w Mostarze medresę. Sam meczet powstał podobno na zlecenie jego brata, Szejka Mahmuda Baby.

Mostar

Wchodzimy do środka meczetu, starając zachowywać się najciszej jak to możliwe, gdyż pod ścianą modlą się dwie kobiety. Niewielkie wnętrze zaskakuje mnie przepięknymi dekoracjami. Niespodzianką jest tez dla mnie fakt, że od turystów nie wymaga się zdejmowania butów. Bileter tłumaczy to tym, że przestrzeń turystyczna oddzielona jest od modlitewnej, jednak jest to zaledwie sznurek przeciągnięty pomiędzy kilkoma słupkami. Po prawej stronie meczetu znajdujemy wejście na minaret.

Mostar

Na szczyt minaretu prowadzą bardzo wąskie, strome i kręcone kamienne schody. Jest ich dokładnie siedemdziesiąt osiem. W przeszłości były używane przez muezina, który pięć razy dziennie wspinał się na górę, by stamtąd zwoływać wiernych na modlitwę. Dzisiaj muezina zastępują głośniki, a po schodach wspinają się turyści tacy jak my, którzy chcą nacieszyć oczy panoramicznym widokiem na Mostar. Doskonale widać stąd największy mostarski zabytek, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO Stary Most. Będąc na górze zauważamy też, że zawody rzeczywiście dobiegły końca, a most ponownie otwarto dla zwiedzających.

Mostar

Schodzimy więc z minaretu, by zobaczyć most z bliska. Jednak zanim tam pójdziemy, zaglądamy jeszcze na taras znajdujący się na tyłach meczetu, skąd także rozciąga się ładny widok. Oryginalny Stary Most został wybudowany w miejscu dawnej niestabilnej, drewnianej przeprawy na polecenie Sulejmana Wspaniałego w latach 1557-1566. Zaprojektował go Mimar Hayrudinn. Wykonano go z miejscowego kamienia zwanego tenelija. Ma cztery metry szerokości, trzydzieści metrów długości i dwadzieścia cztery metry wysokości, a strzegą go dwie ufortyfikowane wieże Halebija i Tara. Jest pięknym przykładem bałkańskiej architektury islamskiej. Most stał przez 427 lat, do momentu gdy 9 listopada 1993 roku został zniszczony podczas wojny w Bośni przez chorwacki ostrzał.

Mostar

Izzy i Gregory, moi towarzysze, chcą przejść mostem na drugi brzeg rzeki. Zdaję sobie sprawę, że będzie tam tłoczno, ale idę razem z nimi. Dzisiaj znowu można chodzić po moście dzięki wsparciu UNESCO, Banku Światowego, organizacji Aga Khan Trust for Culture i World Monuments Fund oraz takich krajów, jak Włochy, Holandia, Turcja i Chorwacja. Dzięki ich działaniom udało się odbudować Stary Most z lokalnych materiałów, przy użyciu dawnych technik, a węgierscy nurkowie wojskowi wydobyli z Neretwy fragmenty oryginalnego mostu. Przeprawę otwarto ponownie 23 lipca 2004 roku, a w 2005 roku wpisano go na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Dzisiaj kamienna kładka jest wyślizgana, tak jakby rzeczywiście miała kilkaset lat. Przeciskamy się na druga stronę pomiędzy innymi turystami, a potem postanawiamy powoli kończyć naszą wycieczkę, bo zbiera się na deszcz.

Mostar

Idąc w kierunku samochodu, mijamy jeszcze tak zwany Krzywy Most (Kriva Ćuprija), czyli najstarszy kamienny most w Mostarze. Powstał on w 1558 roku, a jego konstrukcja była ponoć próbą przed budową samego Starego Mostu. Rzeczywiście, obie przeprawy maja podobny kształt. Krzywy Most jest jednak o wiele mniejszy, ale za to malowniczo położony w otoczeniu kamiennych budynków.

Mostar

W drodze do samochodu przychodzi mi do głowy pomysł, by podjechać jeszcze do miejscowości Blagaj, by obejrzeć tamtejszy klasztor derwiszów. Gdzieś kiedyś mignęły mi jego zdjęcia, a dojeżdżając do Mostaru zauważyłam drogowskaz, z którego wynikało, że Blagaj nie leży daleko. Moi towarzysze nie mają nic przeciwko, więc zamiast jechać prosto do granicy, kluczymy chwilę poszukując dojazdu do Blagaj. Po wyjechaniu na główną drogę znalezienie drogowskazu okazuje się już bezproblemowe. Niecałe pół godziny później parkujemy auto i idziemy na krótki spacer, by zwiedzić ten pomnik narodowy.

Blagaj

Blagaj słynie ze znajdującego się przy źródle rzeki Buna klasztoru derwiszów, czyli muzułmańskiego bractwa religijnego o charakterze mistycznym, opartego na doktrynie sufizmu. Tekija, inaczej zwana tekke, to zabudowania monastyru wraz z miejscem noclegowym dla podróżnych, łączące cele modlitewne z mieszkalnymi. Tutejszy klasztor powstał mniej więcej w 1520 roku w stylu, który łączy elementy architektury ottomańskiej ze śródziemnomorską. Choć po drodze rozłożyły się typowe dla miejsc turystycznych stragany z pamiątkami, to w samym klasztorze panuje spokojna, poważna atmosfera.

Blagaj

Budynki klasztoru są przepięknie wkomponowane w wysoki, pionowy klif. O miejscu tym mówi się, że rozdzielenie jego walorów naturalnych od historycznych jest niemożliwe i muszę się z tym zgodzić. Wąskim mostkiem przechodzę nad rzeką Buną i odnajduję na tyłach restauracji schodki prowadzące do ścieżki, którą mogę podejść do skały po drugiej stronie, skąd rozciąga się najlepszy widok na monastyr. Tutaj też z jaskini u podnóża klifu bije źródło Buny, która po dziewięciu kilometrach wpada do Neretwy. Czyściutka woda o temperaturze dziesięciu stopni wypływa spomiędzy skał z prędkością trzydziestu metrów sześciennych na sekundę. Okolica jest piękna i nie mam ochoty wracać do samochodu, by ruszyć z powrotem ku Czarnogórze…

Blagaj

Wiem, że jednodniowa wycieczka z Czarnogóry do Mostaru pozwala zaledwie na bardzo powierzchowne poznanie miasta i jego okolicy. Mimo to cieszę się, że się na nią zdecydowaliśmy. Mostar, mimo tłumów odwiedzających miasto tego dnia, zachwycił mnie swoim orientalnym charakterem i klimatyczną architekturą, wodospady Kravica – pięknem natury, a Blagaj – spokojem. Wiem też, że będę tu chciała kiedyś wrócić na dłużej!

Informacje praktyczne (zebrane we wrześniu 2017 roku)
  • Walutą obowiązującą w Bośni i Hercegowinie jest marka zamienna. 1 BAM = 0,5 EUR, 1 EUR = 2 BAM. Zarówno w Mostarze, jak i przy wodospadach Kravica oraz w klasztorze w Blagaj można płacić w euro, akceptowane są także monety.
  • Wstęp do wodospadów Kravica kosztuje 6 marek (3 euro) a parking – 2 marki (1 euro).
  • Wstęp na Stary Most w Mostarze jest bezpłatny.
  • Wstęp na minaret i do meczetu Koski Mehmeta Paszy kosztuje 12 marek (6 euro), jeśli decydujemy się zobaczyć sam meczet, cena wynosi 6 marek (3 euro).
  • Wstęp do klasztoru derwiszów w Blagaj kosztuje 4 marki (2 euro), a parking – 2 marki (1 euro).
  • W Mostarze i okolicy można znaleźć noclegi w przystępnych cenach. Do Mostaru warto wybrać się na co najmniej dwa dni, by w pełni poczuć atmosferę miasta. Kliknij i sprawdź oferty noclegów w okolicy!
  • W Mostarze zjedliśmy obiad w restauracji Europa niedaleko meczetu Koski Mehmeta Paszy, część stolików ma ładny widok na Stary Most, jedzenie jest smaczne, porcje ogromne a ceny w normie.
  • Jeśli wybieracie się na jednodniową wycieczkę samochodem z Czarnogóry, polecam drogę nad Zalewem Risańskim ku przejściu granicznemu Ilino Brdo / Deleuša – droga na większości odcinków jest szeroka i wyremontowana. Fragmenty są w trakcie remontu, ale przejazd nie jest zablokowany. Odprawa graniczna idzie bardzo sprawnie.

Mieliście okazję odwiedzić Bośnię i Hercegowinę? A może dopiero planujecie? Zdarzyło się Wam odwiedzić jakieś miejsce na jeden dzień, które tak się Wam spodobało, że postanowiliście wrócić tam kiedyś na dłużej?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

73 komentarze

  1. Maria pisze:

    Byłam i w Mostarze i w Blagaj. Obydwa miejsca mnie zachwyciły.
    Śliczne są Twoje zdjęcia:)

  2. Mostar boski Również jako baza wypadowa

  3. Nie byliśmy, ale słyszeliśmy tyle o Mostarze, ze musi tam pojechać na kilka dni

  4. Byłam w tym roku w Bośni, udało mi się zobaczyc Mostar, Blagaj, Jajce, wodospady Kravica i Sarajewo. Wiem ze wrócę te miejsca maja coś w sobie co przyciąga i chcesz zobaczyć jeszcze więcej

    Ps. i nie ma pyszniejszej nalewki niż ta z granatu która kupiłam na wodospadach Kravica

  5. a dopiero co Ci proponowałam to wzgardziłaś bo jakaś praca i Kanary ;)

  6. Mnie też zauroczył Mostar. Wrócę tam na 100%

  7. Mostar,Dubrownik jeszcze bym tam pojechała na dłużej

  8. Karolina Bar pisze:

    Bylismy akurat wczoraj na jeden dzien. Bardzo nam sie podobalo. Chetnie wrocimy zobaczyc wiecej. Pozdrawiamy. :)

  9. Byłam!Cudowne miejsce do którego na pewno wrócę☺ wszystkim polecam to miejsce.Tym sposobem w sierpniu Mostar zobaczylo polowa moich znajomych z pracy, którzy spędzali urlop w Chorwacji

  10. Byłem i też mi się podobało

  11. Byliśmy! Mostar piękny, ale jeszcze bardziej zachwyciło mnie niedalekie Sarajewo. Dobrze by było wrócić do obu:)

  12. Anna Bonus pisze:

    Tak zdarza mi się, że okolica mnie zauroczy. Pozdrawiam

  13. Szymon pisze:

    w Kravicy udało mi się popływać i stanąć na skałkach tuż przy samych wodospadach (tam jest taka nieduża grota). Mostar bardzo mi się spodobał (ale byliśmy tam niestety w lipcu – więc sporo ludzi), a w Blagaju nie byliśmy. w ogóle Bośnia jest super, za 3 tygodnie znowu jadę :)

  14. Mam takie dwa miejsca które od razu chwyciły mnie za serce Mostar i Lizbonę .:) Całkowicie różne ale obydwa niesamowite :) Wracam kiedy tylko mam okazję :)

  15. Gdy my byliśmy ( kilka dni temu ) na moście stała wieża do skoków do wody.

  16. Sądząc po tym artykule to faktycznie nie da się tam spędzić tylko jednego dnia :)

  17. Leon Kubala pisze:

    Bylem tam i chodzilem jeszcze po orginalnym moscie. Wojna niestety zmienila oblicze tego miasteczka.

  18. Łukasz | KzP pisze:

    Wspaniale, wyśmienicie, jedwabiście! Miejsce, gdzie zaszyłbym się na łikend. Usiąść pod drzewem figowym i chłonąć klimat. Tego mi teraz potrzeba. Urokliwe fotki. (-:,

  19. Olka pisze:

    Nadal Ci mega zazdroszczę, że byłaś w Mostarze podczas zawodów Red Bulla. Mnie niestety termin kompletnie nie pasował, żeby się tam wybrać, no ale może za rok się uda. Ja w Mostarze byłam wielokrotnie, więc zwiedzanie miasta już mnie zasadniczo nie interesuje, stąd udział w imprezie byłby atrakcją samą w sobie. W szczególności, że skoki z tego mostu zawsze są niesamowicie widowiskowe.

    • Ewa pisze:

      No właśnie, ja byłam pierwszy raz, więc raczej interesowało mnie miasto niż jakaś impreza Red Bulla, przez którą w Mostarze był tłum ludzi. Inne oczekiwania :)

  20. Dominika pisze:

    Super! jeszcze tam nie byłam, ale widoki zapierają dech. Cóż, chyba kolejne miejsce na mojej liście :)

  21. QuendiX pisze:

    Objazdówka po Bałkanach to takie moje marzenie od lat, które coraz częściej ostatnio się daje o sobie znać. Mostar i jego most widziałem już wielokrotnie na zdjęciach znajomych i zawsze zapominam gdzie to jest – tym razem sobie zapiszę do listy miejsc do odwiedzenia ;)
    Ciekawe czy w klasztorze w Blagaj jest możliwość zobaczyć tańce derwiszów.

  22. Mostar to moje wielkie balkanskie marzenie… Byłam głównie w Chorwacji, a marzy mi się właśnie ten powiew Orientu i skrzyżowania kultur.

  23. Jula pisze:

    Będąc w Bośni zakochałam się w tym kraju. W Mostarze co prawda nie byłam, ale wiem, że w końcu tam dotrę. Tym postem obudziłaś we mnie wspomnienia z mojego pobytu w Bośni. Ach, jak tam pięknie było i pewnie nadal jest.

  24. Nie mogłam tak dobrze go uchwycić jak Ty, gdyż podczas naszego pobytu stała na nim wieża do skoków do wody.

  25. zjechalaś całą Jugosławię, ale fajnie :)

  26. Karolina pisze:

    Uwielbiam połączenie woda + góry. A te wodospady wyglądają nieziemsko!

  27. Kasia pisze:

    Super! W przyszłym roku obieram za cel Bałkany, więc świeże i sprawdzone informacje są na wagę złota. Już marzę o takim kadrze na most!

  28. Gadulec pisze:

    Byłam tam w tym roku, fajnie wrócić w oba miejsca (wodospad i Mostar) wspomnieniami. Piękne zdjęcia i duży plus za tak szczegółowe informacje praktyczne – zawsze to bardzo cenię w blogach podróżniczych :)

    • Ewa pisze:

      Dziękuję! Ja się zawsze bałam pisać tych informacji, bo one się zmieniają, ale zauważyłam, że sama też ich szukam, więc od jakiegoś czasu dodaję to co mogę :)

  29. Mam wrażenie, że tylko ja nie byłam w Mostarze ;). Bardzo fajnie, że zjechaliście z głównej drogi w odwiedziliście klasztor w Blagaj. Przepiękne miejsce. Taki spokój bije z tych zdjęć. Objazdówka po Bałkanach to moje kolejne duże marzenie… :)

  30. Federico pisze:

    Piękne miejsce :D Chyba muszę się tam wybrać :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!