Nie zatrzymuj się!

Nieważne, jak źle to wygląda, jedź dalej. Nic nie pomożesz, a tylko sobie narobisz kłopotów. Nie mieszaj się w to, po prostu jedź – dźwięczy mi w głowie, kiedy powoli i ostrożnie przejeżdżam pomiędzy powyginanym rowerem a człowiekiem, który jeszcze chwilę temu na tym rowerze jechał.

Przydrożny znak w Diani
Co byś zrobił, jakbyś zobaczył wypadek na drodze? Automatyczna i w większości przypadków prawidłowa reakcja to zatrzymać się, wezwać pogotowie i policję, udzielić pierwszej pomocy. Ale… to jest Afryka. Tutaj po prostu jedziesz dalej. A potem czujesz się z tego powodu okropnie, ale na to nie ma rady.

Razem z kluczykami do samochodu dostaję szereg instrukcji jak zachowywać się w różnych sytuacjach na drodze i dlaczego. Przede wszystkim mam nie mieszać się w sprawy lokalne. Wypadek? Ofiary? Nie twoja sprawa. Ktoś się nimi zajmie, ktoś pewnie pomoże. Ja mogę dostać rykoszetem – w tłumie, który zbiegnie się do wypadku może nie być bezpiecznie. Ktoś będzie chciał wykorzystać sytuację i okraść, ktoś może pokazać palcem, że ona winna i wzburzony tłumek nie spyta, czy tak faktycznie jest.

Nie wzywaj ambulansu – mówią mi. Dlaczego? Dlatego, że to Afryka dzika. Tutaj coś tak oczywistego jak bezpłatne ratowanie życia nie istnieje. Wyobraź sobie, – opowiada znajoma rezydentka. – Jechałam kiedyś z koleżanką, która pracuje tutaj od lat, przez Ukundę. Straszny korek. Na poboczu leżała kobieta w konwulsjach. Wyglądało to na jakiś atak. Wiele osób zwalniało, ale nikt się nie zatrzymał. Kobietę tylko ktoś podtrzymywał.

Chciałam zadzwonić po pogotowie, ale kumpela mi zabroniła. Jeśli ambulans przyjedzie, a kobieta przeżyje, to będzie musiała zapłacić za ratowanie ogromne pieniądze, których po prostu nie ma. Wpadnie w wielkie długi, ona i jej rodzina. Jeśli nie przeżyje, to kto zapłaci za karetkę? Ty? Tak, bo ją wezwałaś. Zostaw, ktoś jej pomoże.

W grudniu głośno było w Kenii o wprowadzeniu nowego prawa o ruchu drogowym. Drastycznie zaostrzone przepisy przewidują dożywocie za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Jest to traktowane jak morderstwo.

Kierowca terenówki, która potrąciła rowerzystę, przystaje tylko na chwilę. Przez moment mu się przyglądam. Musiał pędzić na złamanie karku, bo samochód wygląda tak, jakby zderzył się z drugim autem, nie z rowerzystą, a ślady hamowania na drodze ciągną się jakby w nieskończoność. Po chwilowym zatrzymaniu kierowca wciska pedał gazu i odjeżdża, zostawiając ofiarę na środku drogi.

I robi to prawdopodobnie wcale nie dlatego, że groziłoby mu dożywocie. Bardzo prawdopodobne jest, że wcale by tego więzienia nie doczekał. Samosąd działa w Kenii bowiem dużo szybciej niż sąd, jest też o wiele bardziej surowy. Ledwie kurz na poboczu zaczyna opadać, wokół leżącego na drodze człowieka zbiera się tłum. Nie gapiów. Ten tłum nie ma zahamowań, by wymierzyć sprawiedliwość, ale taką oko za oko. Gdyby kierowca terenówki nie odjechał, ludzie najprawdopodobniej wyciągnęliby go z auta i zakatowali. Tak to tutaj działa.

Lincz czeka przecież za mniejsze przewinienia. Jakiś czas temu dwójka złodziei ukradła kobiecie torebkę. Ta zaczęła krzyczeć, tłum zareagował błyskawicznie. Jednego ze złodziei pobito do nieprzytomności, drugiego podpalono. Afryka dzika.

Przejeżdżając obok leżącego na drodze rowerzysty przez chwilę oceniam sytuację. Mam wrażenie, że temu człowiekowi już nic nie pomoże. Rower wygląda jak zabawka z plasteliny zgnieciona przez rozzłoszczone dziecko. Terenówka już znika za zakrętem. Kątem oka dostrzegam wzburzonych ludzi wykrzykujących coś i wymachujących rękami w stronę, w która odjechała. Nie zatrzymuję się…

Myślisz, że ty byś się zatrzymał?

Przewodnik po KeniiPrzewodnik po Kenii
O kenijskim społeczeństwie, zwyczajach i mentalności poczytasz w moim przewodniku po Kenii! Kliknij tutaj i kup :)

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

43 komentarze

  1. Jagoda pisze:

    napisałaś…

  2. Ewa pisze:

    tak, trochę czasu już minęło, ogarnęłam się

  3. Asia pisze:

    Staram się bezkrytycznie przeczytać ten tekst, ale nie mogę. Budzi mój sprzeciw taka kolej rzeczy i gdybym uczestniczyła w dyskusji, pewnie tak, jak u Ciebie, pewnie i u mnie wywołałyby lawinę pytań.

    • Ewa pisze:

      Ja też ciągle pytałam dlaczego? dlaczego nie? I odpowiedź była jak katarynka “nie twoja sprawa, nie twój kraj, nie mieszaj się, bo nie, bo to Afryka dzika”… Mówili mi tak i przyjezdni, którzy mieszkają tu od dawna, i lokalesi.

  4. Maciek pisze:

    Tego nie słyszałem na miejscu. Ale taki tłum przydałby się czasem u nas w Pl. Przykre ale prawdziwe

    • Ewa pisze:

      Wiesz, problem jest taki, że ten tłum nie myśli tylko reaguje. Wystarczy hasło i jest działanie. A niech ktoś wskaże nie tego sprawcę i całkiem niewinna osoba zostanie ukarana za uczynki kogoś innego? Przed takim tłumem nie ma ucieczki, nie ma obrony…

  5. Anna pisze:

    z perspektywy osoby, która tam nie mieszka, a ‘dziką Afrykę’ zna tylko z książek i filmów trudno się z tym pogodzić…

  6. Kasia pisze:

    Za kazdym razym, gdy slycze o czyms takim, nie potrafie w to uwierzyc!

  7. Joanna pisze:

    Jedyne co przychodzi mi na myśl w ramach komentarza.. że to straszna, smutna prawda, na którą my niestety mamy mały wpływ.. a szkoda :( Przecież w tej i w wielu innych sprawach w Afryce na pewno da się coś zrobić.. Zamiast marnować kasę na bezsensowne, niby pokojowe, misje w innych państwach na świecie.. Można by dać pieniądze na pomoc zdrowotną w Afryce…

    • Ewa pisze:

      Problem z pomocą dla Afryki jest taki, że ona nie zawsze (a może nawet i prawie nigdy) nie trafia tam, gdzie powinna. Podam dwa przykłady.

      Do Kenii wysyła się w darach mnóstwo używanych ubrań. Teoretycznie powinny być one rozdawane ubogim. Praktycznie – sprzedawane są one na targowiskach. Kolega z pracy zna ludzi, którzy tym się zajmują i podobno robią na tym całkiem niezłe pieniądze.

      Będąc w Kenii turystycznie często można spotkać się z ofertami tzw “village tour” – odwiedzin w lokalnych wioskach. Prawie zawsze wizytuję się wtedy lokalną szkołę, a tam można oczywiście zostawić datki. Jest puszka bądź pudełko, do którego można wrzucić pieniądze. Okazuje się, że w wielu przypadkach dzieciaki z tych pieniędzy niewiele zobaczą, a trafią one do kieszeni dyrektora/nauczycieli. Opowiedział mi o tym organizator jednej z takich wycieczek – spora część ceny wycieczki nie trafia do niego, lecz jest przekazywana lokalnej społeczności, więc oficjalny układ jest taki, że w czasie wycieczki turyści nie są proszeni już więcej o pieniądze. Ale kiedy nie ma kontroli z zewnątrz puszka na datki i tak się pojawia.

      To tylko dwa przykłady na skalę lokalną, ale globalnie myślę, że wcale nie jest lepiej. Czy to znaczy, że nie powinniśmy pomagać? Skąd! Tylko trzeba to robić w przemyślany sposób.

      • Marek pisze:

        Oczywiście, że nie powinniśmy pomagać. Jak mawia Ron Paul “Pomoc zagraniczna to zabieranie pieniędzy biednym ludziom z bogatego kraju i dawanie ich bogatym ludziom z biednego kraju”. Jeszcze żaden kraj na świecie nie osiągnął dobrobytu dzięki dotacjom czy pomocy zagranicznej. W Botswanie – najbogatszym kraju Afryki, obowiązuje zakaz otrzymywania jakiejkolwiek pomocy z zewnątrz. Ten sam zakaz obowiązuje również w Erytrei – obecnie najszybciej rozwijającym się kraju w Afryce.
        Jeśli chcesz pomóc to jedź tam i pomóż bezpośrednio tym, którzy najbardziej tej pomocy potrzebują. Zbuduj szkołę, przedszkole, studnię albo gospodarstwo. Tego Afryka potrzebuje, nie ciuchów i pieniędzy.

  8. Slawnw pisze:

    Witam po raz pierwszy (wcześniej: skrytoczytacz)
    Hmmm. “Dzika Afryka”… Wiele lat temu czytałem książkę Teresy Hołówki “Delicje ciotki Dee”. Pewnego dnia, autorka książki – opisująca w książce swoje wrażenia z pobytu w USA – wezwała pogotowie do domokrążcy, który zasłabł. Wszystko było ok. dopóki okazało się, że ów pan nie posiada ubezpieczenia i to osoba wzywająca pogotowie musiała opłacić rachunek za wezwanie. O ile dobrze pamiętam, to pisała później, że kolejnym razem, długo by się zastanawiała, czy wzywać pomoc. W Stanach nie byłem, więc pozostaje mi wierzyć na słowo autorce. Może więc nie tylko ta Afryka jest taka dzika?

    • Ewa pisze:

      Witaj skrytoczytaczu :)))
      Niesamowita i też smutna historia. Nie wiedziałam i nie spodziewałam się czegoś takiego po cywilizowanym kraju. No ale pieniądz rządzi…

  9. Justa pisze:

    Straszne to co tutaj piszesz- zupelnie inny swiat
    Nie daj Boze cos sie komus stanie- dziko….

    az mi ciarki przechodza!

  10. Emilia pisze:

    Straszne, tak inna mentalnosc, ze nie do uwierzenia. Z drugiej strony u nas tez czesto nikt nie reaguje na krzywde drugiego czlowieka, panuje znieczulica. To banal, ale nikt nie wie, jak sie zachowa, jesli nie jest w takiej sytuacji.

  11. Marta pisze:

    Faktycznie dzika ta Afryka. Przerażające! Aż strach wyjechać na ulicę…

    • Ewa pisze:

      Marta, ale jak już wyjedziesz na ulicę to nie można się bać, bo inaczej daleko nie zajedziesz. Szczególnie w mieście…

      • Marta pisze:

        Domyślam się, że najgorsze, co można zrobić to się bać po wyjechaniu na ulicę…

        • Ewa pisze:

          Za jakiś czas chcę napisać o tym, jak się tu jeździ samochodem, ale następny wpis kenijski chciałabym, żeby był nieco przyjemniejszy, więc będę się trzymała z daleka od drogowych tematów :)

  12. Maciek pisze:

    Chcesz powiedziec ,że sierociniec i szkoła w Ukundzie lub Diani też bierze pieniądze to swoich kieszeni? A ludzie przy nas zostawiali spore sumy w $! Ja osobiście zostawiłem ubrania,łacznie z butami nike i wybrali w szkole najlepszego ucznia i takiego który ma mój rozmiar stopy:) – 44

    • Ewa pisze:

      Nie miałam na myśli akurat tej szkoły, sytuacja, o której pisałam zdarzyła się gdzieś indziej. Ale takie opinie słyszałam tu na miejscu. Przypomniała mi się jeszcze jedna historia opowiedziana przez kogoś, kto w Kenii mieszka od lat. O tym, jak w pobliżu szkoły stało sobie stoisko, na którym można było kupić zeszyty i ołówki dla dzieciaków. I turyści oczywiście chętnie te rzezy kupowali i zostawiali w szkole. A po ich odjeździe przybory wracały na stoisko i czekały na kolejnych turystów. Jeden zeszyt mógł być sprzedany nawet kilka razy dziennie!

      Ale wiadomo, że nie można wrzucać wszystkich do jednego worka i na pewno są osoby, które zbierając datki przeznaczają je na to, na co powinny zostać przeznaczone.

      W szkole w Ukundzie (nie wiem czy mówimy o tej samej, bo mam wrażenie, że jest ich tam klika) dla dzieci z biednych rodzin dyrektor też zbierał pieniądze i rozdawał wizytówki z numerem konta, a jak się go dopytywałam na co konkretnie potrzebne są pieniądze to nie umiał mi odpowiedzieć. Więc drążyłam: ale na uniformy dla dzieci, na jedzenie, książki? Na jakąś rozbudowę, remonty, na co? To usłyszałam odpowiedź “no na szkołę”. No wiem, że na szkołę, ale chciałabym wiedzieć nieco konkretniej.

      Z drugiej strony byłam pod wielkim wrażeniem pracy nauczycieli w tej szkole, była ona niewielka, ale czysta, dzieciaki pełne entuzjazmu do nauki, na półkach kolorowe książki, zabawki, przybory naukowe – zapewne z darów – widać więc było, że szkoła w dużej mierze opiera się na pomocy z zewnątrz.

  13. Wiesiek pisze:

    Mocne, podejrzewam, że mając wiedzę na temat reakcji tłumu nikt się nie zatrzymuje.

  14. Maciek pisze:

    ja byłem w tej szkole gdzie idzie się przez pas lotniska,jest 1600 dzieci a najmldosze siedzą w klasach bez sufitu na zewnatrz.
    Wychodzac ze szkoly druga strona wyjdziemy przez wioske do centrum Ukundy

    • Ewa pisze:

      To ja byłam w innej, dużo mniejszej, w dalszej części wioski.
      Do tej zresztą muszę się wybrać. I cały czas mam na celowniku szukanie szkoły, w której ponoć pracują Polacy. Czy to może ta?

  15. maciek pisze:

    Oj nie wiem czy ta. Do tej dużej idzie się tak: http://goo.gl/maps/HTP2Z nie wiem czemu nie ma jej na mapie ale jest na pewno przy tym lotnisku

  16. Andzia pisze:

    Straszne, czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy co i jak dzieje się na świecie. Nawet sobie nie wyobrażam żeby takie coś miało miejsce w Polsce, w Afryce się jeszcze nie dziwię choć pewnie tez z ciężkim sercem bo samo wychowanie mówi mi jak widzisz coś złego czy kłopoty – pomóż. Ale będąc tam pewnie nawet bym się bała zareagować i to już nie chodzi o to że mogę zapłacić a bardziej o to że byłabym sama gdzieś na środku drogi a nie wiadomo czy to na pewno był wypadek czy po prostu pomagając sama stałabym się osobą pokrzywdzoną bez auta bez kluczyków i co teraz robić samemu jak sobie radzić w tej trudnej zapewne dla każdego sytuacji. Ale swoją drogą ciężko mi zrozumieć fakt, iż życie nie jest dla wszystkich najważniejszą sprawą i człowiek ma się bać wezwać do umierającego być może karetkę bo boi się że nie wyjdzie z długów. SZOK!!!

  17. Ewa pisze:

    Marek, mam mieszane uczucia odnośnie pomocy Afryce. Z jednej strony ciągłe dawanie pieniędzy na pewno nie uczy przedsiębiorczości, a tylko wyciągania dłoni po kolejne. Z drugiej – co by nie mówić, wiele kłopotów Afryki wynika jeszcze z przeszłości i my (ogólnie mówiąc, spoza Afryki) jakiś tam dług (mówiąc w przenośni) wobec ludzi z tego kontynentu chyba mamy. Czy nie mamy?

  18. Joanna pisze:

    Myślę, że niestety tak jest :(

  19. Ewa pisze:

    Joanna tylko ile osób zdecyduje się pojechać samemu do Afryki i zbudować nową szkołę? Wydaje mi się, że jakiś sens ma zorganizowana pomoc, tylko teraz jak wybrać organizację, której zaufać, że zebranych środków nie przeje i nie przepuści…

  20. Joanna pisze:

    Nie chodziło mi o to, żeby jechać do Afryki.. Wiem, że dla wielu to jest niewykonalne.. Bardziej chodziło mi o to, że faktycznie bywa tak, że “bogaci pomagają bogatym”, ponieważ często, tak jak to bywa w “zachodnim” świecie, większość wezmą dla siebie osoby rządzące albo odpowiedzialne za te pieniądze..

  21. Ewa pisze:

    To fakt. Bogaci pomogą bogatym, biedniejsi będą się z biednymi chcieli podzielić. Tylko jak mogę pomóc (jeśli chcę) ja lub Ty, jako zwykły, mały ludek. Tak jak piszesz, do Afryki kopać studni nie pojedziemy. Zostaje zaufać komuś, że za nasze pieniądze pojedzie?

  22. Robert pisze:

    Na mnie wielkie wrażenie zrobiła kiedyś relacja Tomasza Lewandowskiego z maratonu rozgrywanego w Kenii: http://www.bieganie.pl/?cat=101&id=1504&show=1 – w skrócie: zawodnicy biegli po drodze, bez wyłączania ruchu, upał jak to w Kenii, biegacze mdlejący z gorąca, a wody starczyło tylko dla jednej czwartej. Za to przemowy zaproszonych gości się odbyły.

    • Ewa pisze:

      Maratonu jeszcze nie widziałam, ale jakiś bieg na 10 kilometrów owszem. Było dokładnie tak, jak piszesz. Po drodze jedna stacja wydająca wodę, ruch kołowy zaraz obok, a o gorącu to nawet nie wspomnę…

      Przemówień nie widziałam, bo jechałam do pracy ;)

  23. Piotr pisze:

    Moi drodzy, nie przeczytalem wszystkich komentarzy, ale świetnie, że sięo tym mówi.
    Piszę właśnie z Sudanu Południowego gdzei pracuje w owej pomocy humanitarnej.
    Moi drodzy, nic nie jest biale albo czarne. Ten tekst z Kenii możnaby śmiało odnieść do wiekszości Afryki, miejscami sutuacja jest jeeszcze trudniejsza. Ale to nadal ogólnik. Ludzie w takim Sudanie czy Kongo, dla nas, europejczyków są dzicy ale to bardzo niesprawiedliwe podejście. Tutaj żucie toczy się inaczej, jest przemoc i korupcja, tak. Ale jest również miejsce na miłość i wzajemna pomoc i zrozumienie. Możnaby powiedzieć, że panuje pewne zastraszenie, ludność mieskzała(lub nadal mieszka) w warunkach totalnego bezprawia, dyktatury wojskowych i policji, dktatury pieniądza. A u nas w czasie wojennym nie było inaczej? no może bez tego pieniądza, ale c’mon! ludzie byli zastraszeni! Nie możemy patrzeć na problemy w Afryce przez nasz pryzmat.

    Pomoc humanitarna, przywołane przykłady w Kenii. Sytuacja w Kenii nie ma porównania do tej w Sudanie Południowym, Somalii, regionach DRC czy Etiopii czy Rep. Środ. Afrykańskiej.
    Oczywiście, jak ktoś ma czas i przede wszystkim środki aby tu przyjechać i wybudować szkoły szpitale to chwała. Ale niestety nie możemy liczyć na jednostki, które jednak istnieją. Europa i cały zachodni świat musi być świadomy tego co się dzieje tutaj. Tak to jest, gdzieś ludzie się bogacą – to gdzieś biednieją, na razie to my Europejsczycy bogacimy się kosztem krajów rozwijających , należy odwrócić tą tendencję.
    Wysyłanie jedzenia czy ciuchów nie wiele da. Ale pięniądze owszem! oczywiście, jestem świadom ogromnej korupcji i tego kto korzysta najbardziej na pomocy humanitarnej.
    Ale są programy (Europeaid, Caritas, PAH i wiele wiele innych) ktore czuwają nad tym, aby jednak te pieniądze trafiały do lokalnych społeczności, na edukację, na mikrokredyty. Afryka potrzebuja cashu! niestety, ale tak, najtrudniej jest to kontrolować, ale drobne przedsiebiorstwa potrzebuja kredytów aby sprostać obcym firmom wkraczającym na ten bardzo dziewiczy w wielu kwestiach rynek.
    I tu nie musimy przywolywac demonów przeszlości, czasów kolonialnych. Musimy po prostu zaprzestać ten neokolonialism który się dzieje. Empowerment! trzeba lokalsom dać narzędzia na to aby sami powstali i zaczeli produkować. A Afryka ma z czego ma produkować, ma surowce, ma wode, ma dobra glebe, ma (potencjalną) energie no i ma ludzi. No i trzeba ich wykształcić. Ale do tego trzeba pienieędzy!

    Dlatego, POLACY drodzy, przestańmy skupiać sie na swoim podwórku, PiS/PO walki, jakieś tam inne już nie wiem bo od dawna nie śledzę. tylko zastanówmy się odpłacić światu za tą pomoc, która kiedyś nam udzielono, podnieść na duchu tak samo jak nasze wcześniej permanentnie niszczone społeczeństwo, jak podzielić się wiedzą i umiejętnościami. No i Polacy drodzy, zamiast kablówki, zamiast nowego ipada – WYSKAKIWAĆ Z KASY i wpłacać na wybrane przez siebie organizacje. Serdecznie zapraszam później do śledzenia akcji tych organizacji, patrzenia im na ręce i egzekwowania rocznych sprawozdań i raportów finansowych!
    Wtylko w ten sposób pomoc ma sens. ALE MA SENS!

    Z gorącymi pozdrowieniami z gorącego Sudanu Południowego.
    Piotr

    • Marcin pisze:

      Tak z ciekawosci zapytam: co masz na mysli “tylko zastanówmy się odpłacić światu za tą pomoc, która kiedyś nam udzielono” ? Kto udzielił pomocy Polsce? Masz nam ysli pczaki z RFN w okresie stanu wojennego?

      “na razie to my Europejsczycy bogacimy się kosztem krajów rozwijających” w jaki sposob my jako Polacy bogacimy sie KOSZTEM Afryki?

      Tak tylko pytam, bez zlosliwosci.

      “gdzieś ludzie się bogacą – to gdzieś biednieją,” jest to nie do konca prawda. Bogactwo na swiecie to nie jest gra o sumie zerowej. Choc chyba rozumiem co miales na mysli ogólnie.

  24. Justyna pisze:

    W takim kontekście zdecydowanie się zgadzam. Pomagać, ale za pośrednictwem sprawdzonych organizacji, które pomagają mądrze (budują szkoły, studnie), np. PAH-u.

  25. Magdalena pisze:

    i widzialas to na wlasne oczy… wow… straszne…

  26. Kamila pisze:

    Całą sobą krzyczę, że mi się to nie podoba. Jako człowiek i jako strażak. Myślę, że bym się nie zatrzymała. A obraz roweru jak z plasteliny, potrąconego człowieka i ciężarówki znikającej za zakrętem śniłby mi się jeszcze przez długi czas.

    W mojej rodzinie jest dwóch rezydentów. Jeden z nich jest właśnie w Kenii, mieszka w okolicach Lamu, a jego żona dolatuje do niego 27 stycznia. Chcemy kupić kenijskim dzieciakom kredki bambino i zeszyty. Wiem, że to niewiele, ba – to bardzo mało. Ale kupimy.

    • Ewa pisze:

      Kamila, ja tez wróciłam wtedy wróciłam do domu nieswoja i choć starałam się o tym nie myśleć, to jednak wspomnienie wracało. Trzeba było trochę czasu…

      A z ciekawości, czy ta osoba pracuje z polskimi turystami? Lamu jest niestety ode mnie dość daleko, a słyszałam, że piękne miejsce…

  27. Kamila pisze:

    Nie wiem, jakim trzeba byłoby być człowiekiem, by tak po prostu przejść nad tą sytuacją do porządku dziennego tak od razu…

    Tak Ewo, ta osoba pracuje z polskimi turystami. :-)

  28. Mateo pisze:

    Przyznam szczerze, że nie wiedziałem, że gdzieś są takie… “zwyczaje”. Widocznie jednak okoliczni mieszkańcy wiedzą co mówią, tym nie mniej dziwię się, że nikt nie stara się zmienić tej sytuacji.

    • Ewa pisze:

      Niestety. Dzisiaj wracałam z kumpelą z Mombasy. W zeszłym tygodniu jeździła prawie codziennie przez miasto. Jednego dnia zobaczyła samosąd na własne oczy – tłum właśnie “wymierzał sprawiedliwość” jakiemuś człowiekowi bijąc go i kopiąc. Dwieście metrów dalej stała dwójka policjantów, którzy udawali, że nic nie widzą :(

  29. Wojciech_R pisze:

    Drodzy Państwo!

    Oznajmiam, iż przeczytałem wszystkie komentarze. Blog prowadzony bardzo profesjonalnie, jest to mój pierwszy wpis tak więc witam serdecznie…

    Jestem przeciwny pomocy Afryce, z jakich względów? Proszę bardzo –
    a) Dając pieniądze, długopisy, ubrania uczysz ludzi bardzo złego nawyku. “Po co pracować, jak biały może dać?”. Przez takie historie, przeciętny podróżnik nie jest w stanie zrobić kroku po Kenii by nie slyszeć “Mzungu, help us all! Give me money please!”.

    b) Charytatywna pomoc rozleniwia również rządzących, którzy uważają iż po co rozwijać służbę zdrowia jak biali zajmą się biednymi? Nie rozumieją co znaczy “funkcja służebna”, jak dorwą się do koryta to zapominają o Bożym świecie. W Europie też to funkcjonuje do pewnego stopnia ale nie aż tak(który rząd w Polsce by dopuścil do bezrobocia 60 % jak w Kenii?)

    c) To co wspomnieliśmy powyżej, pomoc nie trafia do potrzebujących a często do mafii i cwaniaków wykorzystujących ją w dwójnasób.

    Pytanie podstawowe. Czemu mamy pomagać Afryce? Czemu takie akcje nie są prowadzone w stosunku do np. Kambodży czy Boliwii gdzie bieda że aż piszczy? Czy w Polsce 800 tysięcy dzieci nie chodzi niedożywiona? Dwa mln ludzi w Polsce żyje w ubóstwie a bezrobocie wciąż wzrasta. Mamy własne problemy i tymi problemami powinniśmy się zająć. Nawet Anglicy nie mają długu wobec Kenijczyków, skolonializowali ich dziadkowie, to czemu obecne pokolenie ma za to płacić? A co by nie mówić, kolonializm upokarzał poprzednie pokolenia ale dla obecnych jest źródłem wielu błogosławieństw takich jak edukacja oraz szpitale…

    Co jest przyczyna biedy w Afrykańskich społeczeństwach? Prosta sprawa, w Polsce zarobione pieniądze można zachować dla siebie, w Afryce w tym też w Kenii rodzina zazdrości tak więc należy rozdawać każdemu bratu, kuzynowi nawet tych krewnych, których się nie zna. Dlaczego? Bo tam jest taki zwyczaj, co z tego że kraj na tym traci jak liczy się własna wspólnota…

    Tajwan i Korea południowa również były skolonializowane i to przez 3x razy gorszego kolonizatora aniżeli Brytyjczycy a mimo to potrafili stworzyć wspaniale, bogate państwa…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!