O paszportach, wizach, stempelkach i podróżach

Właśnie go odebrałam. Jest nowy, lśniący, pachnący świeżością i… pusty. Paszport. Stary leży obok. Dziesięcioletnia historia wojaży przedziurkowana i przecięta. Nie wiem czemu ale starł mi się nawet napis na okładce. Wyciągam też mój pierwszy z szuflady. Jeszcze granatowy, a nie bordowy. Z kolorowym zdjęciem wklejanym pod folijkę. Teraz te fotografie idealnie z przodu sprawiają, że ludzie wyglądają, jakby stali przed plutonem egzekucyjnym, a nie przed kolejną podróżą życia. Ale jest, i otwiera drzwi do świata. A stary? Stary to dziesięć lat historii. Gdzie byłam w ostatniej dekadzie?

Paszporty
Na jednej z pierwszych stron wiza tajska z 2009 r. czyli czasów, kiedy do Tajlandii jeszcze trzeba było wyrabiać wizy w ambasadzie. To pierwszy wyjazd gdzieś daleko tak zupełnie na własną rękę, bez biura podróży. Chrzest bojowy, z kumpelą i znajomymi. Świetna sprawa! Pamiętam tylko, że strasznie ciężko było dostać urlop na dłużej, niż dwa tygodnie. W końcu wywalczyłam trzy. Potem wybrałam się jeszcze raz, z tą samą kumpelą i było równie fajnie, ale pieczątkę dostawało się na lotnisku, wiza już była niepotrzebna.

Wiza do Tajlandii

Kawałek dalej wiza do Indii z 2008 r. Mój pierwszy raz w Azji. Wycieczka objazdowa z biurem podróży. Było świetnie, nie licząc lekkiego udaru słonecznego, jakiego dostałam w Varanasi. Upał był nieziemski, nic dziwnego, w kwietniu temperatury są tam naprawdę wysokie. Ale wcześniej się nie dało, bo w tym roku zmieniłam pracę i do końca marca byłam na okresie próbnym. Dlatego wakacje były w kwietniu.

Wiza do Indii

Do Dominikany wybrałam się na dwutygodniowe wakacje – objazd po kraju z plecakiem. Bilety dostałam za jakieś śmieszne pieniądze. Było to po moim pierwszym sezonie pracy w charakterze rezydentki i wtedy jeszcze mieliśmy z firmy bilety stand-by po taniości. Teraz już nie ma. Udało mi się tylko raz wykorzystać, ale i tak było warto!

Pieczątki z Dominikany

W Malezji spędziłam, jak widać na załączonym obrazku, tylko kilka dni. I odwiedziłam tylko Kuala Lumpur. W dodatku padało, więc jakoś miasto nie powaliło mnie na kolana. Dlaczego tak krótko? To była część mojej drugiej azjatyckiej podróży na własną rękę, a większość jej czasu spędziłam w Birmie.

Pieczątki z Malezji

Tej wizy w paszporcie w zasadzie mogłoby nie być. To też 2009 r. i pamiętam, że byłam mocno zaskoczona, jak prosto i łatwo można wyrobić sobie wizę do Kambodży przez internet. Niby kraj trzeciego świata, a online dało się wszystko załatwić. Trzeba ją jeszcze było samodzielnie wydrukować i mieć ze sobą na granicy. Potem teoretycznie można było wyrzucić. Zostawiłam na pamiątkę.

Wiza do Kambodży

Do Stanów Zjednoczonych wizy mam dwie. Ta jest starsza, z 2004 r. To było Work&Travel, program, w którym brało udział mnóstwo studentów. Się pracowało, się zarabiało i się podróżowało. Lot do Nowego Jorku był w ogóle moim pierwszym lotem samolotem w życiu, w dodatku leciałam sama. Stres był, nie powiem. Na miejscu spotykałam się przyjaciółką i kumpelą. Pracy było mnóstwo, ale przygoda warta zachodu! Teraz mam drugą, turystyczną na dziesięć lat. Chcąc jechać do USA muszę więc brać dwa paszporty – stary z wizą i nowy.

Wiza do USA

Krótki wypad do Egiptu z kumplem w 2010 r. To było już po tym, jak rzuciłam pracę w korporacji, ale przed tym, jak zaczęłam rezydenturę. W Kairze okazało się, że na lot powrotny jest overbooking i zaproponowano mi lot kolejnego dnia, nocleg w pięciogwiazdkowym hotelu i jakieś pieniądze, całkiem sporą sumę, z tego co pamiętam. Chętnie bym skorzystała, ale nie mogłam, bo dwa dni później musiałam lecieć do pracy do Portugalii.

Wiza do Egiptu

Birma! Wizy do tego kraju wyrabiałyśmy w Bangkoku. Wszystko było zaplanowane, bilety kupione i tylko mało czasu na wszelkie formalności. Na szczęście się udało i spędziłyśmy z kumpelami trzy wspaniałe tygodnie w tym pięknym kraju.

Wiza do Birmy

Do Sudanu, a potem Sudanu Południowego chciałam się wybrać od dawna, ale z Europy to daleko i zawsze jakoś nie po drodze. Ale jak w końcu wylądowałam na dłużej w Kenii to już wymówek nie było. Z Nairobi do Dżuby przecież niedaleko. Znajomi załatwili mi pozwolenie na wjazd, dzięki czemu nie musiałam odwiedzać południowosudańskiej ambasady w Nairobi celem wyrobienia wizy, tylko dostałam ją na lotnisku. Lotnisku, które było chyba najbardziej chaotycznym na świecie.

Wiza do Sudanu Południowego

W Kenii spędziłam ponad rok. W paszporcie wizy są trzy, do tego przedłużenia wiz. Trochę pieczątek nawstawiali mi kenijscy urzędnicy imigracyjni. Ci z Nairobi są w porządku, ale ci z Mombasy niestety żerują na przyjezdnych, bo zamiast oficjalnej opłaty za wizę w dolarach (50 USD) wymuszają na ludziach zapłatę w euro (40 EUR), potem wymieniają sami pieniądze w kantorze, dostając za to ponad 50 zielonych i różnicę mogą sobie schować do kieszeni. Cwaniaki.

Wiza do Kenii

Mój długi weekend w Tunezji z początku 2011 r. Poleciałam tam do pracy na drugą połowę sezonu zimowego. Nie zdążyłam nawet mieć szkolenia, a co dopiero zacząć pracy, bo wybuchła rewolucja i po kilku dniach wszyscy touroperatorzy zdecydowali się ewakuować turystów, a ja ewakuowałam się razem z nimi.

Pieczątki z Tunezji

To ciekawe strony. Mamy tutaj znaczek-wizę do Turcji z czasów mojej pracy w Bułgarii, kiedy to wybrałam się na dwudniową wycieczkę do Stambułu. Są też pieczątki z Maroka, gdzie byłam dwa razy. I wreszcie pieczątki z Ukrainy. Raz jak jechałam z kumpelą na kilka dni do Kijowa pociągiem-przemytnikiem, a drugi raz z wypadu do Czarnobyla. W tym drugim przypadku przed wyjazdem z Warszawy organizatorzy poprosili, by upewnić się, że każdy zabrał paszport. Na granicy okazało się, że każdy zabrał, ale jeden z panów spakował paszport nie swój, a syna. Niestety musiał zostać.

Pieczątki z Maroka i Ukrainy, i wiza do Turcji

A oto najnowszy nabytek. Wiza do Tureckiej Republiki Cypru Północnego, kraju nieuznawanego przez żadne państwo poza Turcją i oficjalnie zwanego terytorium okupowanym Cypru. Nawet się tego nie wkleja do paszportu, dostaje się ją na oddzielnej karteczce, którą urzędnik stempluje przy wejściu na teren i opuszczaniu go. Podobno gdyby postawili stempelek w paszporcie to Cypryjczycy „właściwi” mogliby wcale nie wpuścić na swoje terytorium. Prawda to czy nie – pewnie tak, skoro karteczki są. Ja swoją zatrzymuję na pamiątkę.

Wiza do Tureckiej Republiki Cypru Północnego

To nie wszystkie podróże. Jest jeszcze kilka stempelków z Tajlandii, stempelki z Kambodży, stempelki ze Sri Lanki. No i oczywiście odwiedziłam też sporo krajów Unii Europejskiej, a tu już nie ma szans na stempelki. W starym, tym pierwszym, jeszcze mam z granicy polsko-niemieckiej, polsko-czeskiej czy polsko-słowackiej i ze Szwecji. A teraz przyszedł czas, by zacząć zapełniać nowy paszport!

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

18 komentarzy

  1. monika jall pisze:

    Zazdroszcze tylu wypraw, ale coz wszystko w koncu przede mna. Pozdrawiam serdecznie.

  2. Ajka pisze:

    Wow, robi wrażenie! U mnie tylko wiza z Turcji ;)

  3. Marcin pisze:

    mam dokładnie to samo! Paszport to jedna z najważniejszych rzeczy, które mam a pieczątki i wizy to dla mnie najcudniejsze (po magnesach, które kolekcjonuję) przypominacze moich wyjazdów.

    kilka miesięcy temu spotkałem się ze znajomą, która tych pieczątek, i w ogóle paszportów, ma taką ilość, że zazdrość człowieka zjada! Polecam galerię zdjęć tych pieczątek: http://wesolowski.co/2013/02/12/krakowskie-spotkania-ewa-kraskiewicz/

  4. Karina pisze:

    Zawrót głowy ;-) U mnie widnieją jedynie 2 podobne stempelki, ale bardzo dla mnie cenne: Entrada i Salida z Dominikany

  5. Katarzyna pisze:

    też sukcesywnie zapełniam…:)

  6. Evi Ta pisze:

    Uwielbiam wszystkie wizy i stempelki i dużym żalem odkrywam, że coraz miej ich stawiają, teraz np. a Kubie nie dostałam ani jednego :(
    jedyny dowód to pół karty boardingowej a której mam wlepkę że zapłaciłam 25 CUC taxy wylotowej :/

  7. Ujemny pisze:

    Piękne pamiątki.
    Ja moge sie pochwalić wizą do…….. Niemiec :)
    Pozwolenie na sezonowa prace.

  8. moim zdaniem nr 1 – Sudan Południowy:)

  9. Szymon pisze:

    uwielbiam wszelkie kolekcje paszportowe! też zapełniam… (w poprzednim paszporcie miałem m.in. 3 wizy do Rosji czy całą stronę ukraińskich pieczątek). Teraz jeszcze nie mam żadnej wizy, ale kilka pieczątek już jest – z Bałkanów, sprzed 2 tygodni :)

  10. Jurek pisze:

    Super stronka i super pamiątki. :-)
    Ja mam niewiele stempli i wiz, choć też kolekcjonuję.
    Mam wizę do Rosji, Indii, Bangladeszu, Pakistanu, Tunezji, Austrii, Białorusi, Chin, Turcji, Egiptu, Naddniestrza, oraz stemple między innymi na Węgry, Ukrainę, Macedonię, Austrię, Szwecję, Słowację, Danii, Niemiec, Serbii, Rosji, Białorusi, Turcji, i inne europejskie.

  11. DaKo pisze:

    Ooo, a ja byłem w Tajlandii miesiąc wcześniej – we wrześniu 2009 – i wizy nie potrzebowałem :O

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!