Oliwiny – zielone skarby Lanzarote

Kobietą jestem i nic co błyszczące nie jest mi obce! Lubię ozdóbki pod każdą postacią, a najbardziej lubię kolczyki. Z każdego wyjazdu przywożę sobie parę w ramach pamiątek, nie inaczej musi być więc z Lanzarote. A jeśli mówimy o tej wyspie i biżuterii to nie ma innej możliwości, jak tylko ta wykonana z prześlicznego zielonego oliwinu. Nic bardziej nie kojarzy mi się z Lanzarote, więc dość szybko wpinam sobie w uszy kolczyki z oliwinu oprawionego w srebro :)

Kolczyki z oliwinem

Oliwiny są popularnymi minerałami występującymi w towarzystwie skał wulkanicznych. Znajduje się ich mnóstwo pod ziemią, a dokładniej w warstwie Ziemi zwanej płaszczem. Wydostają się na powierzchnię wraz z wybuchami wulkanu – w taki sposób pojawiły się na Lanzarote. Szlachetną odmianę oliwinu nazywa się perydot, a złośliwcy mówią o nim szmaragd dla ubogich.

Oliwin

Kryształki są zielone jak oczy kota. Jak przybrzeżne jeziorko Charco de los Clicos. Jak lody pistacjowe. Szczególnie ładnie kontrastują z czarnymi skałami bazaltowymi, w towarzystwie których zresztą występują. Oliwinu na Lanzarote dość dużo, jeśli mamy czas i cierpliwość to można wybrać się do miejscowości El Golfo i na pobliskiej czarnej plaży obok jeziorka poszukać małych zielonych kamyczków.

Charco de los Clicos

To niczym szukanie bursztynu nad Bałtykiem – mam nieodparte wrażenie, że można się od tego uzależnić. Ja sama łapię się na tym, że gdy po ledwie półgodzinnym poszukiwaniu zwieńczonym umiarkowanym sukcesem rozsądek podpowiada, by wracać do domu, ale jakiś cichy głosik w głowie zachęca, by zostać i szukać dalej…

Oliwiny

Jeśli ktoś nie ma wystarczająco czasu, cierpliwości czy szczęścia z pomocą przyjdą mu sprzedawcy pamiątek. Oczywiście wszędzie można kupić biżuterię z oliwinu: kolczyki, naszyjniki, wisiorki, bransoletki, oprawione w srebro, złoto, w połączeniu z czarnymi skałami wulkanicznymi czy czerwonym koralem – do wyboru, do koloru! Radzę uważać, bo te super najtańsze bywają zrobione z tworzywa sztucznego, a nie z prawdziwego oliwinu. Gdzieniegdzie za to sprzedaje się też kawałki skał, jeżeli ktoś zamiast biżuterii woli nieoszlifowane kryształki. Uwaga! Władze Lanzarote proszą o niewywożenie z wyspy surowych skał. Co ciekawe, nie mają nic przeciwko wywożeniu biżuterii.

Oliwiny

A nie mają z jednego ważnego powodu. Zaciekawiona tym paradoksem wypytuję ludzi, jak to jest możliwe. Większość wzrusza ramionami, bo nawet się nad tym nie zastanawia. Odpowiedzi udziela mi dopiero pracownica Parku Narodowego Timanfaya, naukowiec prowadząca trekking po parku. Otóż większość biżuterii produkowana jest z prawdziwego oliwinu… importowanego z Brazylii! Tego miejscowego jest na taką produkcję zbyt mało. Ot, i zagadka rozwiązana :) Czy w związku z tym cenić sobie takie pamiątki mniej? To już każdy musi sam sobie odpowiedzieć, ja swoje kolczyki bardzo lubię!

Lubicie błyskotki? Jakie pamiątki przywozicie z wakacji? Czy kupilibyście sobie biżuterię z oliwinu wiedząc, że prawdopodobnie wcale nie pochodzi on z Lanzarote? Czy raczej faktyczny kraj pochodzenia lub produkcji pamiątki nie ma dla Was aż takiego znaczenia, ważniejsze są skojarzenia i wspomnienia z nimi związane?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

56 komentarzy

  1. Cudowne, ja właśnie lubię z podróży przywozić kolczyki.

  2. Ewa pisze:

    Life Good Morning, ja też! Z każdej mam jakieś tak naprawdę :)

  3. Karolina pisze:

    piękne! Ja przywożę często kolczyki, ale chyba nawet częściej chusty :)

  4. Ewa pisze:

    Karolina, ja chust raczej nie noszę, więc ich nie przywożę. Mam dwie arafatki tylko, jedną z Egiptu i jedną z Jordanii :)

  5. Ja też lubię ozdoby jako wakacyjne pamiątki, ale niestety jestem dość wybredna i to, co mi się podoba najczęściej nie jest na moją kieszeń, więc z dwóch ostatnich podróży nic nie przywiozłam :-( Wolę kupić rzadziej, ale coś, co zostanie ze mną na długie lata, a nie wyrzucę wraz z przemijającą modą. Twoje kolczyki super! A ja mam też słabość do chust i apaszek…

    • Ewa pisze:

      Mnie chusty i apaszki jakoś nie kręcą. Właśnie kolczyki albo jakieś rzeczy przydatne do czegoś (lokalny kosmetyk, z Turcji przywiozłam te szklaneczki tulipanowe czy wielki kubek z Bułgarii z charakterystycznym tamtejszym zdobieniem, który mi służy do picia ulubionych herbat z Kenii i Sri Lanki :) )

      • O, spożywczych pamiątek to ja przywożę całe mnóstwo, bo oprócz bloga o tematyce turystycznej prowadzę także kulinarnego, więc i książki z przepisami się zdarzają i kilo kiełbasy, i sery… Mało kupuję rzeczy typowo do domu, bo potem strasznie się tym zarasta. Ale mam dwa komplety kieliszków z huty w Jeleniej Górze, i mieszadełka do drinków ręcznie robione w Hucie Leśnej w Szklarskiej Porębie. No i aniołki przywożę na choinkę!

        • Ewa pisze:

          Ja tylko to, co potrzebuję. Kiedyś kupowałam dużo stojących kurzołapek, ale teraz staram się to ograniczyć :) Ostatnia to dwie masajskie figurki z Kenii, bo takie piękne były… :)

  6. Agnieszka pisze:

    ooo, też masz kolczykowego fioła? Ja kupuję w każdym odwiedzanym kraju

  7. Anonim pisze:

    Agnieszka, mam! A czy myśmy coś na Słowacji kupiły?! :D

  8. Agnieszka pisze:

    no właśnie nie :( ale ja miałam wcześniej z Bratysławy

  9. Ewa pisze:

    Kolczyki to zawsze fajny pomysł przy podróżach z plecakiem, gdy liczy się każdy gram ;) ja obok kolczyków zwykle zabieram jeszcze magnesik:)

  10. Przemyslaw pisze:

    u mnie zawsze magnes + lokalny alkohol, ale to męskie podejście do pamiątek ;)

  11. Ewa pisze:

    Przemyslaw, magnes obowiązkowo w prezencie dla rodziny, a alkohol jeśli mi posmakuje to też biorę :)
    Ewa, racja, kolczyki bardzo poręczne :D
    Agnieszka, cóż muszę wrócić na Słowację ;)

  12. Kuba pisze:

    Oliwiny! Minerały skalotworcze prymitywnych geochemiczne skał perydotytowych :-p pozdro, geolog.

  13. Ewa pisze:

    Kuba o rany :) mam nadzieję, że nie napisałam żadnych geologicznych bzdur ;) ps. Miałam kiedyś plan by studiować geologie, nawet papiery złożyłam, ale nie wyszło :D

    • Kuba pisze:

      Wszystko spoko, tylko “perydot” coś mi nie pasie. Jubilerem nie jestem, nie mam pewności. Bo zaś “perydotyt” to skała z płaszcza ziemskiego, która jest zbudowana z oliwinów. Dobra. Tyle mądrości. Geologie lepiej traktować jako hobby niż studia i pracę. ;)

      • Ewa pisze:

        Uff :) Nie wiem na ile można powoływać się na wikipedie, ale twierdzi ona, że perydot zwany też chryzolitem to właśnie szlachetna odmiana oliwinu :)

  14. Marta pisze:

    Również uwielbiam biżuterię, a szczególnie właśnie kolczyki. W sumie to najpopularniejsza pamiątka poza jedzeniem, którą przywożę z podróży. Uważam też, że zawsze się sprawdza jako prezent. Nie ważne, czy z prawdziwego oliwinu, czy też nie – ja z pewnością bym się na takie piękne błyskotki skusiła ;)

    • Ewa pisze:

      U mnie jest tak samo – jedzenie i kolczyki. Właśnie wróciłam z Holandii i też przyjechał ze mną taki zestaw :)

  15. Piekne!!!!!!!! To juz wiem, czego szukac w Brazylii:)

  16. Domi pisze:

    Ubawiłam się tym brazylijskim oliwinem :D
    Nie mniej jednak ten odcień zieleni jest niesamowity! Najpiękniejszy w jeziorku otoczonym czarnymi skałami i piachami!

    • Ewa pisze:

      Dlatego też pięknie wygląda biżuteria z zielonego oliwinu z czarnymi skałami wulkanicznymi. Taką też można kupić :)

      • Ola pisze:

        Tak, najpiękniejsze jest połączenie Oliwia z czarną skałą wulkaniczną. Jednak ja z Lanzarote przywiozę pierścionek z samym oliwinem, bo na taki jak mi się podobał mnie stać. I oczywiście wino. Mam nadzieję że chociaż ten oliwin w buteleczkach pochodzi z Lanzarote a nie Brazylii ;-)

  17. Paulina pisze:

    Są piękne :) Ja ostatnio kupiłam sobie w Mostarze kolczyki z islamskim symbolem szczęścia, jednak częściej, a właściwie obowiązkowo, kupuję magnesy na lodówkę :)

  18. Informacje bardzo przydatne. Mnie to jakoś nie interesuje, ale z pewnością wiedza potrzebna dla posiadaczy dziewczyn lub żon (-:,

  19. kolczyki śliczne, a my ostatnio przywozimy z podróży magnesy na lodówkę, może kiedyś się cała zapełni :)

  20. Ola pisze:

    Biżuteria, to podstawowe souveniry, które przywożę ze swoich podróży. I staram się, żeby była to taka hand made z miejscowych materiałów.

  21. Lubie blyskotki, tez bym nie umiala oprzec sie tym kamieniom. Z wakacji przywoze najczesciej blyskotki dla mojej coreczki, jakies odpustowe pierscionki i inne (ten wiek ma swoje prawa). Pozdrawiam serdecznie Beata

    • Ewa pisze:

      No wiadomo! Jako dziecko przywoziłam mnóstwo figurek i innych rzeczy do postawienia i zbierania kurzu. Potem trochę mnie serduszko bolało, jak się ich pozbywałam, ale wiele z nich było “gustownych inaczej” :)

  22. Ania pisze:

    najczęściej z wyjazdów przywożę oliwę. Z Teneryfy mam za to przepiękną bransoletkę – nie pytałam o jej źródło pochodzenia, kupiona w sklepiku pod Teide

  23. Mateusz pisze:

    Fascynujące! Ziemia naprawdę jest jedyna w swoim rodzaju i wciąż skrywa takie cuda :) Najciekawsze dla mnie jest zielone jeziorko, zadziwiające zjawisko :)

  24. Oj tak, kolczykowa obsesja trwa odkąd pamiętam :D Odkąd pierwszy raz pojechałam z rodzicami nad morze, aż do dziś kiedy bywam w dowolnym miejscu na świecie – przynajmniej jedna para kolczyków musi wrócić do domu razem ze mną :))) Jak tak dalej pójdzie, to nie wiem gdzie będę je przechowywać hahaha :)
    Zapraszam serdecznie do siebie! :)

  25. Marta i Karol pisze:

    Ewo, dzięki za tak fajnie prowadzony blog. Właśnie na jego podstawie spędziliśmy nasze najpiękniejsze 15 dni na Majorce :-)
    W grudniu lub styczniu planujemy wypad na Lanzarote na dwa tygodnie. Jednak nie ukrywamy, że zależy nam na pięknej opaleniźnie zimową porą :-) Mogłabyś z doświadczenia napisać czy jest to w ogóle możliwe ? I czy rzeczywiście (ponoć) zimnie wiatrzysko nie daje spokoju ? Dodam, że każde wakacje spędzamy bardzo aktywnie. Pozdrawiamy.

    • Ewa pisze:

      A ja dziękuję za miłe słowa!

      Z pogodą na Lanzarote zimą w tym roku było bardzo w kratkę, ale miejscowi mówili, że to wyjątkowa zima była. Normalnie powinno być tak około 23-25 stopni, w tym roku bywało sporo chłodniej i trafiały się dni deszczowe (a nie powinno ich teoretycznie być!), więc ciężko cokolwiek powiedzieć. Teoretycznie powinno dać się opalać, praktycznie w tym roku się nie dało. Wiatr to jedyna pewna rzecz na Lanzarote. Chyba nieco bardziej wietrznie jest w Costa Teguise, a nieco mniej w Puerto del Carmen i Playa Blanca, ale generalnie wietrznie jest :)

  26. kori pisze:

    Uwielbiam takie pamiątki, ale szkoda, że nie można zabrać ze sobą minerałów, bo biżuterii nie noszę aż tak często.

  27. Paweł pisze:

    Czyli jeżeli będę miał w walizce znalezione na plaży kamienie z oliwinem to mogą mi je na lotnisku zabrać?

  28. Olo pisze:

    Byłem na Tenerifie u mojej dziewczyny kilka lat temu. Znalazłem kilka małych drobnych kamieni, gdybym wiedział ze na Lanzarote są Olewiny to siedziałbym tam rok i zbierał a może i zacząłbym je szlifować. No ale zawsze można wrócić. Teneryfa jest ok ale myślę o przeprowadzce na Wyspy Kanaryjskie. Polecam wszystkim życie i wypoczynek połączony z pracą.

  29. Annanlae pisze:

    Jestem właśnie na Lanzarote :) branzoletke mój Ukochany mi kupił ze skałami wulkanu i oliwiny:) jestem zakochana w niej! Piękna! A moje ulubione pamiątki to reczniki:) i magnesy na lodówkę :)

  30. Krzysztof pisze:

    Właśnie wróciłem z Teneryfy. Na plazach z czarnym powulkanicznym żwirkiem też można znaleźć sporo oliwinu i nie tylko zielonego, ale też rzadszego brązowego i białego. To faktycznie jest bardzo wciągająca zabawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!