Wycieczka fakultatywna od baru do baru

Znamy to pod różnymi nazwami. Fun parade, parada zabawy, to chyba najbardziej enigmatyczna z nich. Nieco bardziej realistyczna, neutralna to bar tour – wycieczka po barach. Najbliższa prawdy jest chyba jednak pub crawl, czołganie się po pubach. Bo od drugiego baru wielu uczestników wycieczki jest w takim stanie, że łatwiej byłoby im się czołgać, niż iść…

Pub crawl w Złotych Piaskach
Z racji wykonywanego zawodu mam możliwość wzięcia udziału w pub crawl za darmo. Uczestnicy, głównie młodzież niemieckojęzyczna (Niemcy, Austriacy), płacą za tę przyjemność około 25 lewa. W cenie wstęp do 5 barów lub klubów, a w każdym z nich powitalny drink.

Rzadko tu w Złotych Piaskach na tego typu imprezie trafiają się Belgowie czy Holendrzy, jeszcze rzadziej Anglicy (tych w ogóle w Złotych jest malutko) i Polacy. Dlatego też organizatorzy mówią głównie po niemiecku, a imprezownie puszczają niemieckie hiciory.

Bary i kluby chętnie biorą udział w takich przedsięwzięciach. Nawet jeśli z pieniędzy wydanych przez uczestnika na bilet zobaczą niewiele, a w dodatku zainwestują w kilkaset welcome drinków (oczywiście cienkich jak nylonowa nitka), to zwraca im się to z nawiązką, bo młodzi ludzie w danym miejscu na jednym drinku nie poprzestają.

Obrót jest zapewniony. I to w takim stopniu, że wśród organizatorów takich wyjść konkurencja jest ostra jak brzytwa.

Za pierwszym razem pub crawl strasznie mnie śmieszył. Na hasło prowadzącego wyrusza taka grupa 300 osób z jednego baru i przetacza się do kolejnego. Obsługa pilnuje, by wszyscy szli w odpowiednim kierunku i żeby nikt przy okazji nie wpadł pod samochód. Na znak młodzi ludzie wykrzykują przeróżne hasła, zatrzymują się, siadają na ziemi, wstają i idą dalej. Ich to naprawdę bawi!

Pub crawl w Złotych Piaskach

Kiedyś zrobiłam błąd. Miałam w jednym z hoteli sporo młodych ludzi pytających się o imprezy. Wspomniałam im o fun parade i uprzedziłam lojalnie, że tłum składa się głównie z młodych Niemców. I tak chcieli bilety. Spotkałam ich tego wieczoru, bo sama też wybrałam się na imprezę. Głupio mi było, kiedy jeden z Polaków – równie podpity jak niemiecka młodzież – zaczął mi narzekać na imprezę, że sami Niemcy (uprzedzałam!), że pijani, że bezwolni, że tak samo podążali za Hitlerem, że on ich nienawidzi… Odechciało mi się go słuchać. Od tamtej pory nawet nie wspominam swoim gościom o tego typu rozrywce.
Jakieś dwa tygodnie temu na gazeta.pl pojawił się artykuł o tym, że władze Bułgarii apelują do turystów, by przyjeżdżali tu zwiedzać, a nie się upijać. Cóż, tak to jest, jeśli alkohol jest tu sporo tańszy, niż w Europie Zachodniej. Z tego, co kojarzę, Kraków ma podobny problem z Anglikami.

W samym artykule jest kilka fragmentów wartych skomentowania. Opieram się na własnym doświadczeniu ze Złotych Piasków.

Na razie jednak w modzie są małe wycieczki alkoholowe, tzw. pub crawls – około godz. 21. grupy liczące 20-30-osób zbierają się pod hotelami i rozpoczynają wycieczkę po barach.

Grupy 20-30 osób to są zupełnie niezauważalne. W sezonie codziennie od baru do baru wędrują grupy składające się z co najmniej 200 osób, a niejednokrotnie bywało to ponad 300. Czyli ktoś się machnął o jedno zero.

W programie, kosztującym przeciętnie 10 euro, przewidziane jest odwiedzenie 5-6 lokali, w każdym dostaje się w tej cenie jednego drinka.

10 euro to trochę tanio. Przeciętna cena to 25 lewa czyli około 13 euro. Ale to i tak nieźle jak za 5 drinków i wstępy do klubów.

I tak do rana.

Na ogół prowadzenie imprezy kończy się koło północy. Dłużej nie miałoby to sensu, bo większość uczestników i tak traci już kontakt z rzeczywistością. Po wejściu do ostatniego klubu uczestnicy bawią się już na własną rękę.

Nikt nie sprawdza jakości serwowanego alkoholu.

Tak samo, jak nikt nie sprawdza jakości alkoholu serwowanego w barach w normalnym trybie.

Według niej w grupach jest sporo nieletnich.

Patrząc po twarzach, to rzeczywiście nieletni mogą się trafić. Ale i wygląd czasem może mylić. Mnie w tym roku jeszcze proszono o dowód przy zakupie alkoholu, chociaż 18 miałam już… no, jakiś czas temu :)

Pub crawl w Złotych Piaskach

Przeciw alkoholowej turystyce zaprotestowali właściciele demolowanych przez takich gości hoteli. Domagają się kontrolowania wieku uczestników oraz tego, by organizatorzy eskapad ponosili odpowiedzialność materialną za spowodowane szkody.

Po pierwsze – nie słyszałam o żadnym proteście. Po drugie – jak nie na pub crawl, to młodzież upiłaby się we własnym zakresie i tak samo mogłaby zdemolować pokój hotelowy. To chyba jednak gość jest odpowiedzialny za swoje czyny, nie organizator wycieczki.

Cóż poradzić? Dopóki wakacje w Bułgarii i lokalny alkohol będą takie tanie, dopóty kraj będzie przyciągał tego typu turystów. Niestety niewielu z nich jest faktycznie zainteresowanych bułgarską kulturą i historią. Promować muzea i zabytki można – ale myślę, że w zupełnie innej grupie docelowej. Bo ta, która chodzi od baru do baru i upija się do nieprzytomności, musi generalnie najpierw dojrzeć.

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

12 komentarzy

  1. Ajka pisze:

    Ja jestem chyba za stara żeby to zrozumieć. Nigdy nie rozumiałam co ludzi tak rajcuje w upijaniu się. Lubię alkohole, niektóre nawet bardzo ale jako dodatek a nie główne danie imprezy. Jest to dość smutne. Szkoda, że ludzie nie widzą innych atrakcji życia.

    • Ewa pisze:

      Powiem tak, sama idea nie jest zła, płacisz niewielkie pieniądze, 5 klubów ma reklamę, a Ty je poznajesz, dostajesz jakiegoś drinka, nie musisz płacić za wstęp. Jest muzyka, znajomi, zabawa. Wszystko jest dla ludzi.

      Ale jak ktoś po drugim klubie jest już tak nieprzytomny, że zamiast iść do trzeciego zasypia na chodniku, to jest to kompletnie bez sensu dla mnie. No ale mamy wolność, jeden lubi spać w łóżku, a inny – potrącany przez przechodniów na ulicy :|

  2. Caia pisze:

    Nie, nie, nie chcę droższego alkoholu w Bułgarii :-) Ah, co Ciebie skłoniło aby rezydować w Złotych Piaskach czy gdzie tam.. przecież tam jest b.malutko rzeczy z tej (realnej, prawdziwej, zwykłej?) Bułgarii :-) Szkoda, że biura podróży nie organizują wycieczek takich bardziej ‘mądrzejszych’.. np. taki tydzień-dwa w Sofii. Tak, aby pojechać – odpocząć, ale też coś wynieść z takich eksurzii :-)

    • Ewa pisze:

      Rezydować muszę tam, gdzie są turyści, wiadomo. W Bułgarii akurat są w Złotych, a że wybrałam na sezon pracę w Bułgarii, to rezyduję właśnie tu… Staram się za to w wolnej chwili pojeździć i trochę poznać Bułgarię pozakurortową, tylko tych wolnych chwil też nie zawsze wystarcza. Np. do Sofii raczej już nie dam rady się wybrać :(

      A w Sofii nie ma morza, to niewielu turystów tam pojedzie odpoczywać :)

  3. Caia pisze:

    Oj, ale za to są góry! i zabytki! i mafia! :-)

    • Ewa pisze:

      Góry też są (ok, godzinę drogi od Złotych, ale w końcu to Stara Płanina), zabytki (Aładża, katedra w Warnie :) a i mafii Ci u nas dostatek. Taaaaaakie fury mają! :)))

  4. Krystyna pisze:

    No cóż taki model społeczny,żeby upijać się w młodym wieku.
    A niby jak będą starzy to mają się upijać ???!
    Będą mieli co wspominać na stare lata :-)))
    Nie bądźmy tacy zasadniczy…

    • Ewa pisze:

      Ależ niech sobie piją, tylko wątpię, żeby mieli co wspominać, bo myślę, że po takich dawkach alkoholu jedyne, co będą pamiętać ,to nieznośny ból i kac następnego dnia :)

      Ja sama pijam alkohol, ale nie widzę po prostu sensu upijania się do nieprzytomności. Dla mnie to nie jest przyjemne :) Ale to moje zdanie i tak jak mówię – jak ktoś lubi to proszę bardzo, dopóki nie robi przy tym krzywdy innym i nic nie nieszczy to niech się upija ile chce :D

  5. Agata pisze:

    Tak, a ja ostatnio oglądałam program – “Wszystko o gangach” i przerabiali akurat cygańskie gangi w Bułgarii. Cyganie twierdzą, że nie mają żadnych szans na awans społeczny, więc robią to co robią. Mówią, że są naznaczeni, więc uczą dzieci kraść i posługiwać się bronią. Wydostanie się z gangu graniczy z cudem…no, ale jest pewnie możliwe.

    I tak właśnie wtedy pomyślałam “oby Ewa nie natknęła się a nich…”. Nawet nie ma co rączek składać i prosić by gangsterów na świecie nie było.

    A picie… A niech piją tak dużo, by nie wiedzieli jak się czepnąć :)

    • Ewa pisze:

      Haha, a z kolei tutaj jak się rozmawia z Bułgarami to wyraźnie widać ich niechęć do Cyganów. Z tym, że opowiadają mi też, że Cyganie mają za dobrze, bo dużo łatwiej im uzyskać pomoc społeczną – Bułgar musi przejść przez dużą papierologię i biurokrację, a Cygan nie. I ponoć doszło do tego, że zdesperowani Bułgarzy, żeby dostać jakąkolwiek zapomogę, zgłaszają się do urzędów jako Cyganie, co jest dla nich rzeczą wstydliwą, ale w ten sposób łatwiej otrzymują wsparcie z pomocy społecznej.

      Jedyny gang cygański, jaki widziałam, to gang kieszonkowców w autobusie. Zresztą sporo osób zostało tu przez nich okradzionych, są mistrzami w swoim fachu. Ja na szczęście nie miałam z nimi bliskiego kontaktu :)

  6. Ajka pisze:

    Jasna8 – tak, na pewno będą mieli co wspominać, jak mają zgon co wieczór :]
    Wszystko jest dla ludzi, ale w rozsądnych proporcjach. Ale, jak mawia mój kolega z pracy “to ich prywatny dramat” ;)

  7. Agata pisze:

    To ładnie…czasami się przesadza z tą poprawnością i znowu ktoś jest poszkodowany.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!