Anna Janowska: Monsun przychodzi dwa razy

Kerala, Oman i Zanzibar – trzy fascynujące miejsca na kuli ziemskiej, które łączyły dawniej szlaki handlowe. Trójkąt na Oceanie Indyjskim, przez wieki przemierzany przez żaglowe łodzie dau, przewożące różnego rodzaju towary. Przez te trzy krainy, zgodnie ze słowami na okładce, obiecuje nas zabrać Anna Janowska, autorka książki Monsun przychodzi dwa razy. Wróciwszy dopiero co z Zanzibaru nie waham się przed sięgnięciem po tę lekturę!

Anna Janowska: Monsun przychodzi dwa razy

Podróż zaczynamy w Kerali. Autorka niezwykle barwnie opisuje swoje pierwsze spotkanie z pieprzem, który jest tematem przewodnim książki i pretekstem do odwiedzania kolejnych miejsc. Rozumiem fascynację Janowskiej tą przyprawą bo pamiętam, jak sama pierwszy raz zobaczywszy pieprz na Sri Lance byłam zaskoczona, że tak właśnie rośnie. A w dodatku, że wszystkie znane nam rodzaje pieprzu – czarny, biały, zielony i czerwony pochodzą tak naprawdę z jednego krzaczka.

Oprócz pieprzu przyglądamy się także innym przyprawom z Kerali, zapoznajemy się z budową tradycyjnych łodzi dau, poznajemy historię przybycia do Indii Vasco da Gamy. Przenosimy się też do Omanu, gdzie wkraczamy na szlak kadzidła, a następnie na Zanzibar, dowiadując się co nieco o goździkach, niewolnikach i tradycyjnych kosmetykach. O pieprzu jakby już w tej chwili zapominamy, ale szczerze mówiąc nie przeszkadza mi to bardzo, gdyż wszystkie opisy tradycji, zwyczajów i zachodzących zmian są niezwykle plastyczne. Choć akurat na Zanzibarze temat pieprzu można byłoby pociągnąć bardziej, gdyż jest to w chwili obecnie ulubiona przyprawa tamtejszych rolników, którym goździki się nie za bardzo opłacają. Na koniec autorka zabiera nas ponownie do Indii, już nie po pieprz, a po ajurwedę.

Mimo faktu, że gdzieś po drodze gubimy ten pieprz, opowieść snuje się gładko jak nitka jedwabna, a z każdą kolejną kartą czytelnik dowiaduje się nowych, ciekawych rzeczy. Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Zachęca do samodzielnego poznawania opisanych krain. Mnie zafascynowała szlakiem kadzidła w Omanie i mam nadzieję, że uda mi się go kiedyś przemierzyć. Ciekawe, czym zafascynuje Was?

KONKURS ROZWIĄZANY!

Z małym opóźnieniem ze względu na wypad do Norwegii, ale mamy rozwiązanie! Nagrody książkowe powędrują do Ewy za cynamon, Ibazeli za wasabi oraz Dominiki za imbir. Wysłałam już e-maile z prośbą o podanie adresów wysyłki. Zwycięzcom gratuluję a wszystkich zachęcam do dalszego śledzenia bloga, w szczególności, że będą kolejne konkursy :)

A tak wyglądał konkurs

Do wygrania są trzy egzemplarze książki Anny Janowskiej Monsun przychodzi dwa razy. Aby wziąć udział w konkursie napiszcie w komentarzu poniżej śladem jakiej przyprawy chcielibyście pojechać w podróż, dokąd i dlaczego. Im kreatywniej, tym lepiej!

Konkurs trwa do 25 stycznia 2017 roku, a potem wybiorę trzy najciekawsze wypowiedzi. Ze zwycięzcami skontaktuję się e-mailowo z prośbą o podanie adresu w Polsce, na który wydawnictwo Muza ma wysłać książkę. Jeśli w ciągu 5 dni nie dostanę odpowiedzi od którejś osoby, wybiorę kolejnego zwycięzcę.

Zapraszam do zabawy! :)

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

36 komentarzy

  1. Marcepan pisze:

    Chciałabym pojechać śladem cynamonu… dlatego że zapach cynamonu przypomina mi rajskie plaże, palmy, pasję, uśmiech. A już w domku, zimową porą przy kominku, rozgrzewa jak seszelskie słońce ?

  2. Cynamon. Zdecydowanie. Kocham jego zapach, który unosi się w powietrzu przy każdym otwarciu opakowania. Kocham jego smak i potrawy, które mu towarzyszą. Zachwyca mnie w nim różnorodność jego zastosowania. Wiedziałaś, że cynamon w starożytności był stosowany przy mumifikacji? Prawdopodobnie dlatego, że cynamon pochłania wilgoć całkowicie a dwiema łyżeczkami tej przyprawy można się udusić. Produkowany jest w krajach, o których marzę, takich jak Chiny i Seszele, a za cynamonem trafiłam już na Madagaskar, gdzie miałam po raz pierwszy spróbować jego magii w najczystszej postaci.

    • Ewa pisze:

      Też bym tam pojechała! :) A o tym duszeniu się cynamonem słyszałam, a co gorsza na youtube można obejrzeć filmiki z “wyzwania cynamonu”, na których ludzie zjadają (czy też próbują zjeść) jedną łyżkę, co jest oczywiście niemożliwe ;)

  3. Ibazela pisze:

    No i co tu napisać? Ewa ukradła mi cynamon, Kamil siedzący obok krzyczy, że on to by pojechał szlakiem chmielu… Na myśl przychodzi mi anyż , wanilia i lukrecja (a także – nie wiedzieć czemu – czosnek niedźwiedzi), ale gdybym mogła tropić tylko jedną przyprawę, to nie byłabym sobą, gdybym nie wybrała czegoś z Kraju Kwitnącej Wiśni – wasabi. Przez całe zeszłoroczne wakacje próbowałam się dostać na jakąś plantację wasabi. Nie, że jestem wielką fanką ostrego smaku japońskiego chrzanu. Wasabi po prostu pięknie rośnie! :) Odkąd zobaczyłam na plantacje wasabi, sadzonych w długich grządkach w zimnych, górskich rzekach (tak, uprawiany jest w wodzie!) bardzo chciałam zobaczyć go na żywo. Problem w tym, że plantacje wasabi są zazwyczaj ulokowane daleko od miast i ciężko jest się tam dostać bez samochodu. Raz prawie mi się udało, specjalnie pojechałam w tym celu do prefektury Shizuoka, ale na miejscu okazało się, że niestety to co na mapie wyglądało na “do przejścia”, w wilgotnym upale japońskiego lata jest nie do przebycia. A rosnące wasabi można zobaczyć tylko latem… więc nadal o tym marzę :)

    • Ibazela pisze:

      Hahaha, o matko :) Właśnie zauważyłam, że przypadkiem skasował mi się fragment zdania i wyszło dość niegramatycznie ;)

    • Ewa pisze:

      O rany, nie wiedziałam o tym i w ogóle jakoś nie myślałam wcześniej, jak może wyglądać wasabi :) poza tym, że jest zielone i ostre :D

    • Ibazela, wybacz mi cynamon ;) Ja dotarłam na plantację wasabi i nawet miałam okazję zjeść lody i burgera zrobione z …. wasabi :)
      Widok był wspaniały, czytałam o tym wcześniej więc co nieco rozumiałam, ale na miejscu niestety wszystkie materiały były wyłącznie po japońsku.

  4. Asia pisze:

    Wyruszyłabym śladami kardamonu…..W ilu niesamowitych miejscach można by go odszukać!! Chciałabym go odnaleźć w lasach południowych Indii….. Tanzania, Gwatemala- tam również można go spotkać!! Zaraz po szafranie druga najdroższa przyprawa świata i zarazem jedna z najstarszych na świecie. Egipcjanie czyścili nim zęby a Grecy docenili jego zapach stosując jako perfumy.

  5. Ada pisze:

    Imbir, goździki a może czosnek? Na pewno połączenie tych 3 składników byłoby ciekawą mieszanką. Ale chyba jednak postawię na ten ostatni czyli czosnek. Jest to obowiązkowa pozycja w mojej kuchni. Zarówno w postaci suszonej czy ząbków oraz marynowany ;) Uwielbiam jego zapach oraz to w jaki sposób może podkreślić smak niejednej potrawy. W ostatnim czasie odmiany ozdobne czosnku zawitały także w moim ogrodzie. Dlatego nie lada przygodą byłoby odwiedzenie krajów Azji Środkowej, które na pewno zaskoczą nie tylko kuchnią ale także kulturą :)

  6. Ania pisze:

    Aż muszę prześledzić to na mapie. Jak byłam młodsza też szalałam po świecie Chiny, Indie, USA. Może jeszcze wyruszę w świat, wtedy koniecznie śladem cynamonu.

  7. O nie! Chciałem napisać o cynamonie, ale widzę, że byłem drugi w kolejce :) Cynamon zawsze kojarzył mi się z luksusem i egzotycznym krajami. No cóż, nie będę się rozpisywał, dam wygrać Ewie :)

  8. W konkursie nie będę brać udziału, bo zupełnie nie mam weny (wieczorny leń), ale przyznam, że książka mogłaby być całkiem ciekawa, mimo, że te dalekie kraje afrykańskie jakoś bardzo mnie nie pociągają ;) Powodzenia wszystkim biorącym udział :)

  9. Natalia pisze:

    Czytałam jakiś czas temu wywiad z autorką. Bardzo ciekawy pomysł na książkę!

  10. Ewa pisze:

    Ciekawy pomysł na zbudowanie historii wokół przyprawy :)

  11. Aga pisze:

    Zdecydowanie szlakiem przyprawy w kolorze zachodzącego słońca – kurkumy! Jest to przyprawa, która na co dzień towarzyszy mi w mojej kuchni – dzięki jej właściwościom barwiącym na talerzu czuć powiew orientu… A jak już o oriencie mowa, podążając jej śladem przeniosłabym się na Sri Lankę. Safari, kompleks pałacowy w Sigiriya, herbata, rajskie plaże… czy trzeba coś więcej do szczęścia? :)

  12. Ja uwielbiam cynamon więc gdybym miała tylko okazję wybrałabym się sladem cynamonu:)

  13. Alicja pisze:

    A ja bym chciała wyruszyć w podróż za zapachem perfum – do miejsc, skąd pochodzą ich najdziwniejsze składniki. Nie wiem nawet, jakie mają one nazwy, ale ostatnio to temat, który bardzo mnie interesuje. Jeśli chodzi o przyprawy (i tym podobne) to hmmm… kawa! O tak, to chętnie!!! Tym bardziej, że w tym roku wybieram się do Kostaryki. :) Albo kakao, mmmm! Aż się rozmarzyłam i “rozpachniłam”. :D

  14. Iza pisze:

    W każdej podróży zawsze mi służy KAWA, to ona delikatnie rozbudza zmysły i ciało, by się zwiedzać dużo chciało, a gdy najdzie mnie ochota na chwileczkę wytchnienia, wnet ukoi me pragnienia, cudowna słodycz KOKOSa .

  15. Dominika pisze:

    Pisał już o nim Konfucjusz, znany jest od najdawniejszych czasów w Indiach i Chinach, a teraz parę słów napiszę Ja:) Imbir bo tu o nim mowa. Podążając jego śladem zwiedziłabym kawałek lądu począwszy od tropikalnej Afryki, Madagaskaru, a kończąc na Jamajce gdzie występuje najlepszy ze wszystkich gatunków. Smak imbiru jest ostry, słodkawy o specyficznym silnym zapachu. W Indiach zatrzymałabym się najdłużej ten kraj kusi mnie swoją egzotyką, kolorami oraz mieszankami najróżniejszych przypraw. W kuchni indyjskiej używany jest do warzyw, zup, pikli, sosów i mieszanek curry. Dla mnie to wariacja kulinarna:) Imbir jest dostępny pod wieloma postaciami surowy, sproszkowany, żółty, czarny….po prostu imbirowy szał:)

  16. damien100 pisze:

    Zapowiada się naprawdę świetna lektura ;)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!