Garść informacji praktycznych o Uzbekistanie

Położony w Azji Centralnej Uzbekistan rozkwitł dzięki przechodzącemu w dawnych czasach przez te terytoria Jedwabnemu Szlakowi. Dzisiaj wspomnieniem po tamtych czasach są olśniewające zabytki, meczety, medresy, pałace i mauzolea w trzech głównych miastach historycznych kraju – Samarkandzie, Bucharze i Chiwie. Stolica kraju, Taszkent, to także bardzo przyjemne miasto, które być może nie znajduje się na liście największych atrakcji, ale dzień spędzony w nim nie będzie dniem straconym.

Tydzień w Uzbekistanie wystarczy, by poznać najważniejsze zabytki tego kraju, chociaż oczywiście miłośnicy architektury orientalnej mogliby tu spędzić o wiele więcej czasu. Jeśli ktoś chciałby na własne oczy zobaczyć skutki jednej z największych katastrof ekologicznych spowodowanych przez człowieka, czyli wyschnięte Jezioro Aralskie – powinien zaplanować więcej czasu. Ja skupiłam się na Chiwie, Bucharze i Samarkandzie, czyli tym, z czego słynie Uzbekistan, a poniżej znajdziecie przydatne informacje na temat tego, jak zorganizowałam podróż.

Uzbekistan praktycznie

Kiedy jechać do Uzbekistanu

Najlepszy czas na wizytę w Uzbekistanie to wiosna i wczesna jesień. W tych okresach temperatury są przyjemne, co sprzyja zwiedzaniu. Latem – w lipcu i sierpniu – bywa na tyle gorąco, że ciężko znieść upał, z kolei zimą we znaki może dać się mróz. Główny sezon turystyczny trwa od maja do października i wówczas można spodziewać się większej ilości odwiedzających, chociaż nadal nie będą to dzikie tłumy.

Formalności wjazdowe do Uzbekistanu

Do niedawna żeby wjechać do Uzbekistanu, potrzebna była wiza, którą od połowy lipca 2018 roku można było uzyskać przez internet na oficjalnej stronie wizowej (w języku angielskim, rosyjskim lub uzbeckim). Przed rozpoczęciem aplikacji warto przygotować sobie skan strony ze zdjęciem w paszporcie oraz samo zdjęcie paszportowe w formacie .jpg (nie .jpeg czy innych formatach graficznych). Po wypełnieniu formularza otrzymuje się mailem link aktywacyjny, następnie należy wnieść opłatę w wysokości 20 dolarów (karta kredytową Visa) i poczekać dwa-trzy dni robocze. O przyznaniu wizy dostałam powiadomienie mailem już dwa dni po złożeniu wniosku. Wizę elektroniczną należy pobrać ze strony, a następnie wydrukować – będzie potrzebna na granicy, a czasem też w hotelach. Jest ona ważna na 30 dni. Zgodnie z dekretem prezydenta, od 1 lutego 2019 roku można ten kraj odwiedzić w celach turystycznych bez wizy, przebywając na jego terenie do 30 dni. Należy mieć paszport ważny przynajmniej jeszcze 6 miesięcy.

Chociaż pojawiają się informacje o konieczności wypełniania deklaracji celnych przy wjeździe do Uzbekistanu, nie spotkałam się z niczym takim podczas kontroli po wylądowaniu na lotnisku w Taszkencie. W rzeczywistości proces jest sprawny, urzędnik poprosił jedynie o paszport i wydrukowaną wizę, bez żadnych pytań wstawił pieczątkę i po chwili byłam na terenie Uzbekistanu. Być może sprawa wygląda inaczej na mniejszych przejściach granicznych, ponieważ zmiany zostały wprowadzone stosunkowo niedawno. Myślę, że po zniesieniu wiz, kontrola graniczna może być jeszcze prostsza.

Warto wiedzieć o ograniczeniach wwozu i wywozu towarów na teren Uzbekistanu. Wjeżdżając do tego kraju można przywieźć ze sobą nie więcej niż 2 litry alkoholu, 10 paczek wyrobów tytoniowych, 3 butelki perfum i 65 gramów biżuterii. Obowiązuje całkowity zakaz wwozu narkotyków i substancji psychotropowych, a także jakichkolwiek materiałów mających na celu podważanie uzbeckiej państwowości, niepodległości i integralności terytorialnej, nawołujących do wojny, terroryzmu, przemocy, rasizmu, nienawiści religijnej, a także materiałów pornograficznych, przenośnych laserów, materiałów pirotechnicznych i dronów. Jeśli chodzi o lekarstwa, to można zabrać ze sobą maksymalnie 10 różnych rodzajów medykamentów po nie więcej niż 5 paczek każdego z nich – wszystko w oryginalnych opakowaniach. Jako ciekawostkę podam jeszcze, że z Uzbekistanu nie wolno wywozić więcej niż 3 kilogramy ryżu, 3 kilogramy wypieków, 2 kilogramy mięsa i wyrobów mięsnych, 2 kilogramy oleju roślinnego i 40 kilogramów warzyw i owoców.

Nie ma obowiązku deklarowania przywożonych dewiz, jeśli nie przekraczają one wartości 2000 dolarów. Można także wywozić uzbecką walutę za granicę (pod warunkiem, że nie przekracza ona pięciokrotności minimalnego wynagrodzenia w Uzbekistanie, ale niestety nie mam informacji, ile dokładnie to wynosi – bardziej chodzi o to, że nie trzeba martwić się, jak zostanie kilka banknotów i chce się je sobie zabrać na pamiątkę).

Wyjazd z Uzbekistanu przez lotnisko w Taszkencie, był dla mnie równie bezproblemowy, jak wjazd. Chociaż słyszałam wcześniej o możliwości kontroli zdjęć, czy przypadkiem nie pojawiają się na nich funkcjonariusze służb takich jak policja, to w moim przypadku nic takiego nie miało miejsca. Wystarczył paszport i ponownie wiza. Urzędnik nie sprawdził nawet kwitków rejestracyjnych z hoteli, które podobno należy zbierać, co też skrupulatnie czyniłam.

Uzbekistan praktycznie

Jak dostać się do Uzbekistanu

Jak to często bywa, najprostszy sposób dotarcia do Uzbekistanu to droga powietrzna. Z Warszawy do Taszkentu można polecieć już od około 1100 złotych liniami Belavia (z przesiadką w Mińsku), a także – już drożej – Aeroflotem (przesiadka w Moskwie), Turkish Airlines (przesiadka w Stambule) czy Air Baltic (przesiadka w Rydze). W ramach codeshare, część lotów wykonywanych jest przez uzbeckiego przewoźnika narodowego Uzbekistan Airways. Aeroflot lata także z Berlina Schönefeld (znowu przesiadka w Moskwie), z kolei Air Baltic – z Berlina Tegel (przesiadka w Rydze). Bezpośrednio do Taszkentu liniami Uzbekistan Airways doleci się z takich europejskich miast, jak Paryż, Frankfurt, Mediolan, Rzym czy Londyn.

W moim przypadku wizyta w Uzbekistanie połączona jest z pobytem w kazachskim mieście Ałmaty. Bilety na samolot linii Ukraine Intrnational Airlines do Ałmaty (przesiadka w Kijowie, ale bilety rezerwowane oddzielnie – tak wychodzi taniej) rezerwuję z dziesięciomiesięcznym wyprzedzeniem, płacąc w sumie około 550 złotych. Bilet z Ałmaty do Taszkentu liniami Uzbekistan Airways, które kupuję na nieco topornej w obsłudze stronie internetowej przewoźnika to wydatek w wysokości 137 dolarów (około 500 złotych), czyli w sumie podróż kosztuje mnie nieco ponad 1000 złotych.

Transport po Uzbekistanie

Chcąc poruszać się pomiędzy miastami, wybieram pociągi jako tani i wygodny środek transportu. Wszystkie ważne miasta połączone są linią kolejową (poza Chiwą, gdzie dworzec dopiero powstaje – obecnie pociągiem dojeżdża się do miejscowości Urgencz leżącej około 30 kilometrów od Chiwy), a pociągi jeżdżą wystarczająco często. Mój plan obejmuje jazdę czterema pociągami, na które w sumie wydaję około 170 złotych:

  • Taszkent – Urgencz: nocny pociąg relacji Taszkent – Wołgograd, wyjeżdżający ze stolicy o 18:03 i dojeżdżający na miejsce o 9:34 kolejnego dnia, cena miejsca w wagonie sypialnym z przedziałami to około 156 000 sumów (około 70 złotych). Uwaga – należy zachować bilet, gdyż jest on potwierdzeniem noclegu (na tę noc nie mamy rejestracji z hotelu) – teoretycznie pogranicznik może poprosić o okazanie tego przy wyjeździe z kraju.
  • Urgencz – Buchara: pociąg relacji Urgencz – Taszkent, wyjeżdżający o 15:50 i dojeżdżający na miejsce o 22:47. Ponieważ jest to pociąg nocny, nie ma miejsc siedzących, więc decydujemy się na kuszetki w wagonie sypialnym bez przedziałów (plackarta) za 69 160 sumów (około 33 złote).
  • Buchara – Samarkanda: szybki pociąg Afrosiyob, jadący nawet ponad 230 kilometrów na godzinę, wyjeżdżający o 15:48 i dojeżdżający o 17:20, cena za miejsce siedzące to 56 700 sumów (około 28 złotych).
  • Samarkanda – Taszkent: szybki pociąg Afrosiyob, wyjeżdżający o 6:37 i dojeżdżający o 8:47, cena za miejsce siedzące to 78 000 sumów (około 39 złotych).

Bilety na uzbeckie pociągi najlepiej kupować z wyprzedzeniem przez stronę internetową tamtejszych kolei (w języku angielskim pomieszanym z rosyjskim), gdyż w ostatniej chwili mogą nie być już dostępne. Żeby dokonać zakupu, należy się najpierw zarejestrować, podając adres e-mail – niestety czasem link aktywacyjny nie przychodzi, wówczas można spróbować zrobić to ponownie, używając innego adresu. Kami, z którą jedziemy razem do Uzbekistanu, nie dostaje potwierdzenia rejestracji, a do mnie przychodzi ono od razu, mimo że obie mamy adresy w domenie gmail. Po zarejestrowaniu i zalogowaniu na swoje konto należy wybrać trasę – tutaj przydaje się znajomość cyrylicy, gdyż nazwy miast są nią pisane (chociaż w polu wyszukiwania można wpisywać nazwy alfabetem łacińskim i powinno wyszukać odpowiednie miasta). Następnie wybiera się pociąg z listy (widać na niej godzinę odjazdu i przyjazdu, rodzaje, cenę i ilość wolnych miejsc), a potem numer wagonu i miejsca – tutaj należy podać dane pasażerów. Kolejny krok to płatność kartą Visa, której należy dokonać w ciągu 8 minut od rezerwacji. Po dokonaniu płatności na dość długo pojawia się biały, pusty ekran – nie należy go zamykać, tylko cierpliwie poczekać, aż pojawi się potwierdzenie kupna. Na niektóre pociągi wydawana jest tak zwana order form, którą należy wydrukować i zanieść do kasy kolejowej, by wymienić na bilety. Co ważne, kasy znajdują się nie w budynku dworca, tylko w mniejszym pawilonie obok niego – w Taszkencie jest to budynek na lewo od dworca, bilety wydawane są w okienku numer 6. Warto załatwić tę sprawę jak najszybciej, bo czasem bywają kolejki (chociaż nam udało się dostać bilety od ręki). Można odebrać bilety na wszystkie przejazdy, nawet te, które nie zaczynają się w danym mieście (w Taszkencie odebrałam bilety na pociąg z Taszkentu do Urgencza i z Urgencza do Buchary). Na pociągi Afrosiyab można od razu po zakupie dokonać rejestracji online, wówczas pojawiają się już właściwe bilety do ściągnięcia.

Wejście na dworce w Uzbekistanie przypomina wchodzenie na lotnisko – najpierw kontrola biletów i paszportów, a następnie prześwietlenie bagaży i przejście przez bramkę. Następnie z biletem należy udać się do urzędnika za biurkiem, który przystawi pieczątkę (tak zwana rejestracja – kończy się ona na pół godziny przed odjazdem pociągu, na dworcu należy więc być odpowiednio wcześnie). Dopiero z podstemplowanym biletem idzie się na peron. Przy wsiadaniu do pociągu konduktor sprawdzi jeszcze raz paszport i bilet, i zabierze ten ostatni. Dostaniemy go z powrotem tuż przed dojechaniem na stację docelową.

Standard pociągów jest różny. Nocny z Taszkentu do Urgencza jest dość stary, powolny, a czystość w toaletach woła o pomstę do nieba. W obu sypialnych pociągach dostajemy pościel i ręcznik, nawet mimo że z Urgencza do Buchary w zasadzie nie jedziemy w nocy. Z kolei pociąg Afrosiyab jest bardzo wygodny, klimatyzowany, szybki i cichy, a każde siedzenie wyposażono w kontakt. We wszystkich pociągach można było kupić coś do jedzenia i picia. W uzbeckich pociągach nie należy spodziewać się póki co bezprzewodowego internetu, choć jest on dostępny na niektórych dworcach (w Urgenczu i Bucharze).

Dworzec w Urgenczu

Jeśli ktoś chce zaoszczędzić czas, po Uzbekistanie można też latać samolotem. Linie Uzbekistan Airways latają pomiędzy najważniejszymi miastami w kraju – lotniska znajdują się między innymi w Taszkencie, Urgenczu, Bucharze i Samarkandzie. Przykładowo na trasie z Taszkentu do Urgencza należy liczyć się z wydatkiem co najmniej 50 dolarów, a z Taszkentu do Samarkandy – 23 dolary.

Ostatnią opcją są autobusy i marszrutki, ale podobno są one z reguły w fatalnym stanie technicznym, nie mają klimatyzacji ani toalet. W dodatku bywają niesamowicie zatłoczone. Ja z nich nie korzystam, więc trudno mi się wypowiadać.

Ponieważ dworce nie zawsze znajdują się w centrum miast, zdarza nam się korzystać z taksówek. Można brać taksówkę z postoju – kierowcy często czekają na pasażerów wychodzących z dworca, a jeśli mamy dostęp do internetu – skorzystać z aplikacji Yandex Taxi, czyli rosyjskiego odpowiednika Ubera (można płacić gotówką). Przykładowe ceny, jakie płacimy:

  • Lotnisko w Taszkencie – hotel w mieście: 10 dolarów (można jechać taniej, ale dolatujemy w nocy, hotel zapytany o transfer podaje nam taką samą cenę, a my nie mamy ochoty się targować)
  • Urgencz – Chiwa (30 kilometrów): 40 000 sumów (podobno można jechać nawet za 10 000 sumów, ale to jest jakaś kosmicznie niska i naszym zdaniem niesprawiedliwa cena. 40 000 sumów to około 20 złotych za 30 kilometrów!)
  • Dworzec w Bucharze – hotel przy starym mieście: 30 000 sumów.
  • Dworzec w Samarkandzie – hotel niedaleko Registanu: 15 000 sumów.
  • Taszkent miasto – Taszkent lotnisko: 13 000 sumów (taksowka zamówiona przez Yandex Taxi).

W stolicy Uzbekistanu funkcjonuje też metro, którym dojedziemy we wszystkie najważniejsze miejsca, poza lotniskiem. Miasto ma obecnie trzy przecinające się linie. Jednorazowy przejazd kosztuje 1200 sumów. Metro może także stanowić atrakcję turystyczną ze względu na ciekawą architekturę stacji. Od niedawna legalne jest fotografowanie w metrze.

Metro w Taszkencie

Noclegi – gdzie spać w Uzbekistanie

Spotkany w Chiwie lokalny uzbecki przewodnik, który mówi po polsku, bo pracował kiedyś w naszym kraju, opowiada nam, że baza hotelowa jest niewystarczająco rozwinięta w stosunku do zapotrzebowania. Ja z kolei zauważam, że ceny noclegów są stosunkowo wysokie (jeśli porównamy je do kosztów transportu czy wyżywienia). Z tego względu warto pomyśleć o rezerwacji pokoi lub łóżek z pewnym wyprzedzeniem, chociaż mam znajomych, którzy podróżowali bez rezerwacji i zawsze udawało im się znaleźć jakiś nocleg. My decydujemy się na rezerwacje – głównie dlatego, że nie chcemy na miejscu tracić czasu na szukanie odpowiednich miejsc, szczególnie że do niektórych miast docieramy późną nocą. Jestem w zasadzie zadowolona ze wszystkich hoteli, które wybrałyśmy, chociaż czasem miewam drobne uwagi.

Hotele, w których nocowałam, to:

  • Taszkent – ART Palace: wybieramy go ze względu na niewielką odległość zarówno od lotniska, jak i od stacji metra. Może nie wygląda on spektakularnie, ale łóżka są wygodne, pokój klimatyzowany (nie korzystamy), łazienka czysta (suszarka, zestaw kosmetyków), a bezpłatny internet bezprzewodowy – szybki. Pokoje od strony ulicy mogą być głośne. Jedynie śniadanie jest dość ubogie. Cena dwuosobowego pokoju to 37 dolarów plus podatek miejski 2 dolary od osoby – można płacić w sumach lub dolarach.
  • Chiwa – Arkanchi: przekonuje nas do niego położenie wewnątrz murów starego miasta i widok z tarasu na najważniejsze zabytki Chiwy. Robiąc rezerwację prosimy o ładny widok i dostajemy pokój, z którego widać dwa główne minarety miasta. Pokój jest spory, ładnie wykończony, czysty, z klimatyzacją (ale nie musimy z niej korzystać), do dyspozycji jest minibar, łazienka z ciepłą wodą, zestawem kosmetyków i suszarką do włosów, biurko i telewizor, z którego nie korzystamy. Nieźle działa bezpłatny internet bezprzewodowy. Na śniadanie (wliczone w cenę) jest szwedzki stół z dużym wyborem. Sympatyczna obsługa. Za jedną noc płacimy 52 dolary (za pokój), do tego należy doliczyć podatek miejski w wysokości 2,5 dolara od osoby. Można płacić w sumach lub kartą kredytową. Bardzo polecam!
  • Buchara – Fatima Boutique – to najlepszy ze wszystkich hoteli w Uzbekistanie, w jakich nocujemy. Położony jest w historycznej części Buchary, naprzeciwko jednej z ładniejszych medres. Pokój jest bardzo ładnie wykończony, czysty, z ogrzewaniem podłogowym i klimatyzacją (znowu nie korzystamy), przestronną łazienką z wanną i prysznicem, suszarką i zestawem kosmetyków, niezłym bezpłatnym internetem bezprzewodowym. W hotelu jest fantastyczna obsługa, a rano serwuje się przepyszne śniadanie. Cena za pokój dwuosobowy za noc to 51 dolarów, do tego należy doliczyć podatek miejski w wysokości 2 dolary za osobę za noc. Płatność w sumach lub dolarach. Zdecydowanie polecam!
  • Samarkanda – Caravan Serail – położenie niedaleko głównego placu Registan to jego główny atut. Pokój, który dostajemy, jest taki sobie, szczególnie jeśli porównamy go z hotelami w Chiwie i Bucharze. Łóżka bardzo wąskie, ale zaskakująco wygodne. W łazience z zepsutej słuchawki prysznicowej woda leci we wszystkie strony. Internet bezprzewodowy jest dobry, ale w pokoju nie ma w zasadzie zasięgu – trzeba iść do lobby. Śniadanie jest w porządku, obsługa także. Cena za noc w pokoju dwuosobowym to 49 dolarów, do tego podatek miejski 2 dolary za osobę za noc. Można płacić w sumach lub dolarach.

Wymeldowując się z każdego hotelu, kiedy oddajemy klucze, dostajemy za każdym razem małe karteczki potwierdzające nasz nocleg (rejestrację). Teoretycznie istnieje obowiązek ich zbierania, by okazać przy wyjeździe, ale mi nikt ich na granicy nie sprawdził.

Hotel Fatima

Wyżywienie – co zjeść w Uzbekistanie i ile to kosztuje

Zaskakuje mnie, jak tanie i smaczne jest jedzenie w Uzbekistanie. Kuchnia tego kraju opiera się w dużej mierze na produktach zbożowych, dużej ilości mięsa (chociaż okazuje się, że wegetarianie na pewno nie umrą tutaj z głodu – często spotykałam wersje bezmięsne różnych dań) oraz przepysznych, aromatycznych warzywach. Polubiłam ją od razu, gdyż nie jest pikantna, chociaż ma wyrazisty smak. Warto spróbować takich dań, jak pilaw, zwany tutaj plov (ryż z marchewką, rodzynkami i kawałkami mięsa), smażony lagman (domowej roboty makaron w mięsem i warzywami), samsy (trójkątne pierożki z nadzieniem) czy shivit oshi (zielony makaron z dodatkiem koperku podawany z sosem mięsno-warzywnym, danie typowe dla Chiwy), a także najprzeróżniejszych sałatek, na przykład z bakłażana. Jesień to także sezon na dynię, więc jej miłośnicy będą mieli używanie.

Jeśli chodzi o nasze wyżywienie, to śniadania mamy zawsze w hotelach w formie szwedzkiego stołu. Najczęściej podawane są takie produkty, jak ser biały i żółty, kiełbaski (te akurat wyglądały mało apetycznie), świeże pomidory i ogórki, chleb, jajka, bułeczki i pierożki z różnym nadzieniem (mięso, ser, dynia) oraz sezonowe owoce (jesienią to granaty, winogrona i arbuzy).

Plov

Obiady i kolacje jemy na mieście, odwiedzając różne knajpki i tak zwane czajchany, czyli herbaciarnie. W Uzbekistanie panuje zwyczaj, że do ostatecznej ceny na rachunku lokale od razu dodają napiwek w wysokości 8-15%. Odwiedzone przez nas miejsca to:

  • Chiwa – Terrassa Cafe: pięknie położona naprzeciwko fortecy Ark z tarasem, z którego rozciąga się widok na miasto. Jedzenie bardzo smaczne. Cena lagmana to 24 000 sumów, pierożki manty z dynią – 23 000 sumów, dzbanek herbaty – 6000 sumów. W menu znajduje się informacja, które potrawy są wegetariańskie. Jak dla mnie najlepsza miejscówka w Chiwie!
  • Chiwa – Cafe Zarafshon: położona niedaleko minaretu Islam Chodża restauracja ma ładny wystrój i smaczne jedzenie, a wieczorem dość szybko się zapełnia. Próbujemy pierożków gumma z mięsem za 20 000 sumów, sałatek (ceny od 10 000 do 15 000 sumów) i owoców (melon i arbuz za 10 000 sumów). Dzbanek herbaty kosztuje 3000 sumów.
  • Chiwa – Korzem Art: podobno najstarsza restauracja na starówce w Chiwie, leży w kompleksie jednej z medres. Smaczne jedzenie, miła i szybka obsługa. Shivit oshi kosztuje 20 000 sumów, pieczony bakłażan – 7000 sumów, a dzbanek herbaty – 7000 sumów.
  • Chiwa – herbaciarnia Farrukh: miejsce jest częścią hostelu w samym sercu starówki, ale dostępne także dla gości z zewnątrz. Na pierwszy rzut oka prezentuje się bardzo ładnie, ale po wizycie stwierdzamy, że to jednak nic specjalnego, a herbata nie jest zbyt smaczna. Jej dzbanek kosztuje 5000 sumów, a plov – 10 000 sumów.
  • Buchara – knajpka bez nazwy z tarasem z widokiem na meczet i minaret Kalon oraz medresę Mir-i-Arab: Taras widać z placu pomiędzy meczetem i medresą. Wejście oznaczone jest szyldem Coca-Coli. Z góry rozciąga się fantastyczna panorama okolic, więc nie rozumiem czemu lokal jest zupełnie pusty (może w sezonie zagląda tu więcej ludzi). Dzbanek herbaty kosztuje 10 000 sumów, dostajemy do niego też drobne słodkie przekąski. Sympatyczne panie z obsługi zapraszają nas, byśmy wróciły później na plov, ale niestety miejsce jest nam nie po drodze. Warto tu zajrzeć chociażby dla widoku i smacznej herbaty!
  • Buchara – czajchana Chinar: niedaleko historycznego centrum miasta, spory lokal na kilku poziomach. Ze względu na dużą popularność można się czasem spodziewać długiego czasu oczekiwania na potrawy i rachunek. Plov kosztuje 15 000 sumów, warzywa z grilla – 6000 sumów, sałatka od 12 000 do 15 000 sumów, herbata 10 000 sumów.
  • Buchara – Lyabi Hauz: na obrzeżach starówki, lokal ma stoliki wewnątrz i na zewnątrz z ładnym widokiem. Chociaż restauracja ma duży wybór dań kuchni uzbeckiej, my dla odmiany decydujemy się na smaczną, aczkolwiek dość ciężką pizzę. Ceny pizzy to około 30 000 – 50 000 sumów. Dzbanek herbaty kosztuje zaledwie 1000 sumów, a cukier – 2000 sumów.
  • Samarkanda – Chorsu: bardzo lokalna knajpka położona przy drodze z Registanu w kierunku meczetu Bibi Chanum, po prawej stronie, w tym samym budynku co komisariat policji. Brak menu pisanego, ale panie z obsługi natychmiast prowadzą do półotwartej kuchni, gdzie opowiadają i pokazują, co można zamówić (dogadamy się po rosyjsku). Zamawiamy dwie samsy z mięsem, dwie sałatki ze świeżego pomidora i ogórka, zupę lagman (nazywaną przez kucharkę spaghetti z warzywami) oraz dzbanek herbaty i za wszystko płacimy 47 000 sumów. Zdecydowanie warto tu zjeść!
  • Samarkanda – Labi G’or: knajpka niedaleko Registanu. Idziemy tutaj kierując się poleceniami innych blogerów i jest to nasze największe rozczarowanie w Uzbekistanie. Niesympatyczna obsługa bardziej zajęta oglądaniem filmików na komputerze, niż gośćmi, a połowa dań z menu jest niedostępna. Wychodzimy. Nie polecam!
  • Taszkent – kawiarnia Multi Mafe: miejsce w stylu zachodnim, z przyjemną atmosferą. Zaglądamy tutaj na późne śniadanie w przerwie pomiędzy przyjazdem pociągiem z Samarkandy a lotem do Ałmaty. Duży wybór kanapek (od 15 000 sumów), przekąsek, a także dań obiadowych oraz słodkich wypieków. Bardzo pomocna obsługa.

W Uzbekistanie pije się bardzo dużo herbaty, zarówno czarnej, jak i zielonej, którą w knajpkach i czajchanach podają w dzbanku, a nie w filiżance. Do tego dostaje się małą miseczkę bez uszka. Miejscowi herbaty nie słodzą, dlatego najczęściej o cukier trzeba poprosić dodatkowo (i czasem długo na niego poczekać), ale dopiero po tym, jak herbatę dostaniemy, bo inaczej obsługa może dosypać kilka łyżeczek prosto do dzbanka, podając nam niemożliwy do wypicia ulepek – tak było! Ceny herbaty kształtują się od 1000 do 20 000 sumów za dzbanek, więc rozpiętość jest ogromna, czasem za cukier trzeba też zapłacić dodatkowo.

Buchara

Atrakcje – co zobaczyć w Uzbekistanie

Chiwa, Buchara i Samarkanda pełne są wspaniałych zabytków, takich jak meczety, medresy, fortece, pałace czy mauzolea. Do większości wstęp jest płatny, jednak z reguły nie są to wysokie ceny, a najczęściej warto zapłacić, gdyż to, co znajduje się w środku dopełnia piękno, które widać z zewnątrz. Ceny biletów wstępu do atrakcji kształtują się następująco:

  • Chiwa – wspólny bilet na 15 atrakcji, takie jak Meczet Dżuma (Piątkowy), różne medresy, muzea i galerie: 100 000 sumów. Drugi raz nie zdecydowałabym się na jego kupno, gdyż większość miejsc, w moim odczuciu, nie była ciekawa i warta odwiedzin, a do każdego z osobna można także kupić bilet za kilka tysięcy sumów. W zasadzie najbardziej podobał mi się Meczet Piątkowy (zdecydowanie warto zajrzeć do środka!), medresa Mohammeda Rahima Chana, pałac Tasz Chauli i forteca Kunya Ark, a także galeria zdjęć X. Devonov va Xorazm. W dodatku na bilecie znajduje się tylko lista miejsc, które on obejmuje, ale brakuje mapki z zaznaczeniem, gdzie ich szukać – a znalezienie niektórych jest prawdziwym wyzwaniem.
  • Chiwa – minaret Islam Chodża: 10 000 sumów.
  • Chiwa – punkt widokowy na miasto w fortecy Kunya Ark: 10 000 sumów.
  • Chiwa – mauzoleum Pahlawana Mahmuda: 8000 sumów.
  • Chiwa – pałac Nurullaboy: 50 000 sumów. Leży poza murami miejskimi. Cena stosunkowo wysoka jak na to, co można w środku zobaczyć, ale miejsce przechodzi właśnie renowację, więc może w przyszłości będzie ciekawsze.
  • Buchara – medresa Uług Bega: 5000 sumów.
  • Buchara – medresa Abdul Aziz Chana: 4000 sumów.
  • Buchara – meczet Kalon: 6000 sumów za wstęp, 2000 sumów za fotografowanie.
  • Buchara – forteca Ark: 15 000 sumów.
  • Buchara – kompleks Chor Bakr: 7500 sumów.
  • Buchara – pałac letni Emira: 15 000 sumów.
  • Samarkanda – plac Registan: 30 000 sumów. Dodatkowo wejście na minaret medresy Uług Bega kosztuje 20 000 sumów.
  • Samarkanda – mauzoleum Gur-i Mir: 22 000 sumów.
  • Samarkanda – meczet i medresa Bibi Chanum: 22 000 sumów.
  • Samarkanda – kompleks cmentarny Szach-i Zinda: 12 000 sumów.

W Bucharze pierwszego dnia decydujemy się na zwiedzanie historycznej części miasta piechotą, a drugiego – korzystamy z propozycji kierowcy z naszego hotelu, który za 150 000 sumów zawozi nas w trzy leżące poza miastem miejsca: do kompleksu Chor Bakr, pałacu letniego i mauzoleum Bahauddina Naqshbanda (podobno jedno z najświętszych miejsc w Uzbekistanie).

W Taszkencie warto zobaczyć bazar Chorsu, meczet Khazrati Imam, hotel Ubzekistan, Plac Amira Timura z jego pomnikiem czy Plac Niepodległości z Globusem Uzbekistanu, a także bardzo ładne stacje metra. W stolicy wszystkie atrakcje oglądamy z zewnątrz.

Registan

Dodatkowe informacje

Walutą Uzbekistanu jest sum (UZS). Oficjalny kurs to 1 USD = 8220 UZS. Obecnie nie funkcjonuje już czarny rynek (oficjalny kurs został zrównany z dawnym czarnorynkowym), a pieniądze można wymieniać w bankach, nielicznych kantorach i na recepcjach niektórych hoteli. Banknoty dolarowe muszą być nowe i nie zniszczone – w jednym z kantorów odmawiają nam wymiany lekko naddartej pięćdziesiątki. W obiegu są banknoty 500, 1000, 5000, 10 000 i 50 000 sumów, więc trzeba się liczyć z tym, że gotówka zajmie gość dużo miejsca w portfelu. Bardzo rzadko można dostać także monety o nominale 100 sumów. Widzimy kilka bankomatów, ale nie próbujemy z żadnego korzystać, a tylko w jednym hotelu możemy zapłacić kartą kredytową (a i to udaje się dopiero po kilku próbach), lepiej więc nie polegać na kartach i mieć ze sobą dostatecznie dużo gotówki. My na dwie osoby na tydzień wymieniamy łącznie 240 dolarów i to wystarcza na wszystkie wstępy, jedzenie i transport. Za hotele płacimy najczęściej w dolarach.

Odnoszę wrażenie, że Uzbekistan jest krajem bezpiecznym. Na ulicach widać sporo policjantów w zielonych mundurach, można się też spodziewać kontroli dokumentów i plecaków przy wejściu na dworce czy czasem na stacje metra w Taszkencie. Nie należy zapominać, że jesteśmy w kraju muzułmańskim i choć mam wrażenie, że w typowo turystycznych miejscach nikt nie zwraca uwagi na nasz ubiór, to jednak warto ubierać się skromnie, a wchodząc do meczetu kobiety powinny osłonić włosy.

Wyjeżdżając do Uzbekistanu nie należy zapomnieć o ubezpieczeniu od następstw nieszczęśliwych wypadków i kosztów leczenia! Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaleca zaszczepienie się na żółtaczkę typu A i B oraz tężec, choć są to oczywiście szczepienia nieobowiązkowe. Na szczęście nie sprawdzałam poziomu opieki zdrowotnej w Uzbekistanie, ale podobno nie jest ona na zbyt wysokim poziomie.

Językiem obowiązującym w Uzbekistanie jest uzbecki, ale osoby, które znają choć podstawy rosyjskiego, powinny bez problemu dogadać się w tym języku. Napisy (szyldy, nazwy ulic i tym podobne) są raz uzbecką wersją cyrylicy, raz alfabetem łacińskim, więc czasem ciężko się zorientować, co jest napisane. Zaskakująco często można się też dogadać po angielsku – dotyczy to oczywiście okolic atrakcji turystycznych, ale też hoteli, niektórych knajpek czy nawet taksówkarzy. W wielu restauracjach dostaniemy menu po angielsku lub ze zdjęciami potraw.

Uzbekistan znajduje się w strefie czasu uzbeckiego, czyli UTC+5, a przez cały rok obowiązuje ten sam czas (nie ma różnicy pomiędzy letnim i zimowym). Oznacza to, że latem w porównaniu z Polską jest w Uzbekistanie trzy godziny później, a zimą – cztery.

Gniazdka w Uzbekistanie są takie same, jak w Polsce.

Jeśli chodzi o internet, to bezprzewodowe wifi dostępne jest w wielu hotelach (chociaż czasem może być wolne), niektórych restauracjach, na dworcu w Chiwie i Bucharze, na starówce w Chiwie i przy największych atrakcjach turystycznych Buchary. Czasami nie działają niektóre aplikacje i strony, na przykład Facebook, więc chcąc z nich korzystać, trzeba łączyć się przez VPN. Ja ściągnęłam na telefon bezpłatną aplikację Thunder VPN i za jej pośrednictwem wszystko mi działało!

Ceny pamiątek są stosunkowo niskie, najtaniej będzie w Taszkencie, a najdrożej w samym sercu Registanu w Samarkandzie, ale różnice te nie są znaczące. Z Uzbekistanu warto przywieźć przepiękną ceramikę, wyroby z jedwabiu, rękodzieło czy herbatę. Na lotnisku znalazłam też uzbeckie wino, którego chętnie bym spróbowała, gdyby nie fakt, że leciałam tylko z bagażem podręcznym i nie mogłam go zabrać do Polski.

Chiwa

Artykuły

Poniżej lista artykułów z Uzbekistanu, które ukazały się na blogu:

Informacje są aktualne na listopad 2018 roku z aktualizacją w lutym 2019 roku odnośnie zniesienia wiz. Jeśli masz jakieś pytania, wątpliwości, dodatkowe informacje albo wiesz, że coś już jest nieaktualne, daj mi o tym znać w komentarzu poniżej. Dziękuję!

Wybieracie się do Uzbekistanu? Co najbardziej chcielibyście zobaczyć? Z czym kojarzy się Wam ten kraj?

Ewa

Cieszę się, że tu jesteś! Mam nadzieję, że spodobał Ci się i zaciekawił ten wpis. Jeśli tak, to będzie mi niezmiernie miło, gdy klikniesz Lubię to, dodasz +1 i podzielisz się wpisem ze znajomymi albo dołączysz do dyskusji! To dla mnie ważne, bo pokazuje, że warto dalej pisać. Masz uwagi, komentarze, pytania? Nie wahaj się, napisz! Cieszę się z każdego sygnału od Ciebie! Dziękuję :)

- Ewa a

Przeczytaj też...

70 komentarzy

  1. Olka pisze:

    Ja bym chciała, ale raczej nie za szybko mi się to uda ;)

  2. Anita pisze:

    Nam się w tym roku nie udało, ale z taką garścią praktycznych informacji na pewno wkrótce tam ruszymy ;-)

  3. Jasiek pisze:

    te wszystkie STANY (uzbekistany, turkmenistany itd) to dla mnie totalna abstrakcja i szczerze mówiąc małe mam o nich pojęcie. Fajnie, ze ktoś to opisuje, bo można się zainspirować :)

  4. Grażyna pisze:

    Jak zawsze pani Ewa perfekcyjnie opisuje poznany kraj . Miło tak ?.

  5. Hanys Pudelek pisze:

    A jak w Uzbekistanie z alkoholem? Sprzedają normalnie? Mają jakieś swoje napoje?

    • Ewa pisze:

      Nie pijam zbyt wiele alkoholu, więc się nie rozglądałam. Na lotnisku widziałam uzbeckie wino za 6 euro za litrową butelkę. W sklepach spożywczych mignęło mi jakieś piwo na pewno.

  6. Niesamowite, nie wiem czy chciałabym odwiedzić Uzbekistan, aczkolwiek sposób w jaki piszesz i żyjesz jest bardzo imponujący:) Gratuluję odwagi!!

  7. ada pisze:

    Znam kogoś z tego kraju, chetnie podrzuce ten artykuł :)

  8. Danka pisze:

    Nigdy nie myslalam o Uzbekistanie, chociaz lubie tamte strony. Teraz po Twoim wpisie zacznę się grubo zastanawiać.

  9. Aneta pisze:

    Z przyjemnością bym tam zawitała. Chodzi mi ten kraj po głowie. Może w niedalekiej przyszłości, kto wie. :)

  10. Maria pisze:

    Gotowy przewodnik, jestem pod wrażeniem tego solidnego opracowania. miałam kiedyś znajomą z Uzbekistanu, wiem trochę o tradycjach i zabytkach tego kraju. Bardzo ciekawy i dosc nowoczesny się wydaje, a smaczne jedzenie to dodatkowa zachęta. Pozdrawiam:)

    • Ewa pisze:

      Dziękuję! Z ta nowoczesnością bym chyba nie przesadzała, w sensie nie jest to zaścianek, gdzie ludzie mieszkają w lepiankach, ale też nie przypomina on krajów wysoko rozwiniętych. Ale ma bardzo przyjemny klimat. No i to jedzenie – naprawdę bajka!

  11. Łukasz pisze:

    Nigdy nie myślałem o tej destynacji… kto wie…

  12. Marcin pisze:

    Oj bardzo bym chciał do wszystkich Stanów się wybrać!

  13. Maja pisze:

    Ależ wyczerpujący wpis! Można się spakować i lecieć. Po Gruzji nabrałam ochoty na tę część świata, ale o Uzbekistanie jeszcze nie myślałam. No i zmieniłaś to:) Dzięki!

  14. Konrad pisze:

    Po Kirgistanie i Kazachstanie na pewno przyjdzie czas i na ten Stan!

  15. Globfoterka pisze:

    Tak po prawdzie, to nigdy nie rozważałam Uzbekistanu jako potencjalnego kierunku podróży, ale… muszę przyznać, że miałyście świetny pomysł z połączeniem Kazachstanu z Uzbekistanem! Myślałam jakiś czas temu nad zorganizowaniem podróży do Kazachstanu, ale chciałam ją połączyć z Kirgistanem. Bardzo dobrze, że napisałaś taki tekst, myślę, że wiele osób z niego skorzysta :). Może i w tym ja? Dorba robota!

  16. Paulina pisze:

    Już ruszam by przejrzeć stronę wizową w języku uzbeckim :-D YOLO
    Btw to mi wygląda nieco jak Iran, seriously, taki trochę drugi Isfahan

    • Ewa pisze:

      Podobno Izraelczycy, którzy nie są wpuszczani do Iranu, jadą oglądać architekturę właśnie do Uzbekistanu, więc pewnie coś w tym jest ;)

  17. Dużo ciekawych i przydatnych informacji.Pozdrawiam.

  18. ania pisze:

    Czy korzystając z pociągu na trasie Urgencz – Buchara, potrzebujemy wizy turmenistańskiej? Gdzieś wyczytałam, że pociąg częściowo przejeżdża przez Turkmenistan. Dzięki z góry za info.

    • Ewa pisze:

      Powiem Ci, że trochę miałam zagwozdkę z tym pytaniem. Bo że wizy nie potrzeba, to nie miałam wątpliwości, ale rzuciłam okiem na mapę google i rzeczywiście wyglądało, jakby te tory przez Turkmenistan przechodziły. Potem wyczytałam, że w 2003 roku wybudowano nowe, omijające teren Turkmenistanu i udało mi się je dopiero na zdjęciach satelitarnych zobaczyć. Czyli, podsumowując, pociąg nie wjeżdża do Turkmenistanu i wiza nie jest potrzebna :)

  19. ania pisze:

    Dzięki za błyskawiczną i do tego optymistyczną odpowiedź. Mam jeszcze jedno pytanie. Ląduję w środku nocy w Taszkencie, co z wymianą pieniędzy choćby na dojazd do hotelu. Czy jest jakaś możliwość wymiany od razu na lotnisku? Czy podrzucą za dolary, a wymiana w dzień w mieście?
    Co w Uzbekistanie dziś zdecydowanie odpuściłabyś sobie? O, to jeszcze jedno pytanko:) Pozdrawiam

    • Ewa pisze:

      Z tego, co pamiętam, my nie wymieniałyśmy w Taszkencie na lotnisku. Do miasta dojechałyśmy za dolary, w taszkenckim hotelu tez zapłaciłyśmy dolarami i na recepcji dopiero wymieniłyśmy pieniądze. Ale uwaga, nie we wszystkich hotelach wymieniają pieniądze. Można poszukać kantoru – teraz kurs jest oficjalny i na szczęście nie trzeba szukać cinkciarzy na czarnym rynku :)

      Co bym odpuściła? Na pewno ani Chiwę, ani Bucharę, ani Samarkandę. W Taszkencie byłam i tak i tak bo tam lądowałam i stamtąd wylatywałam :) Chyba nic bym sobie nie odpuściła :)

  20. Janek pisze:

    Czy lecąc do Taszkientu przez Istambuł czy też Moskwę muszę mieć wizę? Jak to się odbywa jeżeli mam tylko bagaż podręczny?
    Pozdrawiam.

    • Ewa pisze:

      Jeśli nie opuszczasz terenu lotniska, to nie potrzebujesz wizy do Rosji czy Stambułu. Co innego, jakbyś chciał wyjść z lotniska i wrócić na nie znowu – wówczas wiza będzie potrzebna. Bagaż masz cały czas przy sobie. pozdrawiam!

  21. Janek pisze:

    Dziękuję :-)

  22. sylwka pisze:

    26 kwietnia wylatujemy do Uzbekistanu i nie bardzo wiem, co zabrać do ubrania. Nie mam doświadczenia w podróżach do krajów muzułmańskich. Zwykle zabierałam jakieś spodenki, T-shirty, jakieś spodnie na chłody. Chusty do zakładania w meczetach (Tunezja) czy cerkwiach (Armenia, Gruzja). A tutaj? Zupełnie nie wiem, czy wypada. W końcu podróżując do kogoś, wypadałoby szanować jego kulturę, obyczaje. Poza tym z jaką pogodą mamy się liczyć (26 kwietnia – 6 maja)?

    • Ewa pisze:

      Chusty nikt nie wymagał nigdzie, ale oczywiście można zabrać… Co do pogody – temperatury mogą być różne, ale mniej więcej 10-25 stopni pewnie (więc zabrać coś lekkiego i coś do narzucenia na siebie jakby było zimniej np w nocy)

      • sylwka pisze:

        Dziękuję, aż taki rozrzut temperatur w dzień, czy to z uwzględnieniem różnic noc-dzień? Krótkie spodnie w ogóle mogą być przydatne?

        • Ewa pisze:

          Z uwzględnieniem różnic dzień i noc, plus w jednym roku bywa cieplej, w innym zimniej więc trudno przewidzieć, jak będzie tym razem.

  23. Ewa pisze:

    Super informacje, które przydadzą mi się przed tegorocznym wyjazdem. Jadę podziwiać piękno Uzbekistanu z Wytwórnią Wypraw. Plan wycieczki interesująco rozpisany, zapowiada się fantastyczny urlop. Lubię takie wycieczki objazdowe na których można wiele zobaczyć i organizator załatwia wszelkie formalności. Mam nadzieję, że przywiozę równie piękne zdjęcia.

  24. Ela pisze:

    Super, 2 maja lecę z biurem podróży RAINBOW. Informacje bardzo przydatne. Już wiem jakie pamiątki można przywieźć dla bliskich. Bardzo lubię smakować potraw kraju do którego jadę, dlatego też Pani informacje ułatwią mi wybór. Pozdrawiam

  25. Zeflik pisze:

    Cześć Ewa! Nic nie piszesz o Kotlinie Fergańskiej – najciekawszym przyrodniczo i ogrodniczo regionie Uzbekistanu! Ilość i jakość fantastycznych owoców i warzyw – których u nas nie spotkamy w stanie świeżym – jest przeogromna! Przypuszczam, że tam po prostu nie byłaś! A szkoda! Jak pojedziesz do Kirgistanu – o czym wspomniałaś – warto w Kotlinę Fergańską zajrzeć – szczególnie jesienią! ślóński górol beskidzki – Zeflik

  26. Piotr Andrzej pisze:

    Witaj Ewo, super fajny artykuł pełen praktycznych informacji i widać,że napisany z potrzeby serca. Dla mnie poznawanie nowych miejsc zmysłami smaku i powonienia jest na równi waże jak wzrokiem i słuchem dlatego wiekie dzięki za informacje gastronomiczne :-) Dwuosobową ekipą wylatujemy do Uzbekistanu 28 sierpnia na prawie 3 tygodnie włoczęgi z plecakiem… zaczynamy od lotu z Taszkientu do Nukus bo w planie mamy także Jezioro Aralskie. Z pewnością wykorzystamy wiele cennych rad z Twojej relacji …. w kontakcie po powrocie. Pozdrawiam Piotr Andrzej

  27. Grażyna pisze:

    Witaj!
    Chciałam zapytać, czy miałyście jakieś problemy żołądkowe w trakcie podróży i czy się na coś szczepilyscie przed wyjazdem? Dzięki za odpowiedź ?
    Grażyna

    • Ewa pisze:

      Ja zawsze mam aktualny podstawowy zestaw szczepionek, m.in. WZW A i B, tężec, błonicę, dur, tyfus, polio. Problemów żołądkowych żadnych nie doświadczyłam.

  28. Jacek pisze:

    My niedługo się wybieramy do Uzbekistanu. Trafiłem tutaj szukając informacji :) i porównując z programem Wytwórni Wypraw. Fajnie opisałaś i uzupełniłaś moją wiedzę o tym kierunku, który nie jest u nas “turystycznie” popularny. A może miałaś okazję spać w Jurtach? Bo taka atrakcja na nas czeka i zastanawiamy się jak to jest ;)

  29. Aneta pisze:

    Cześć Ewa:) co myślisz o podróży z 2,5 letnią córką do Uzbekistanu? Czy jest bezpiecznie i w miarę dostępnie/przystepnie dla takiego dziecka, no i żeby nie było zbyt męcząco dla rodziców haha? Nie wiem czy zwracałaś uwagę na takie rzeczy, ale może akurat. Jak do tej pory byłam tylko w Gruzji czy na Ukrainie i tamta część świata bardzo mnie pociąga. Myślę o sierpniu przyszłego roku i rozważam Armenię, Uzbekistan, Kirgistan i Kazachstan. Armenia najłatwiej dolecieć, Uzbekistan najbardziej orientalny, Kirgistan przepiękne góry… Nie wiem co wybrać;) Bardzo fajnie napisane i dużo przydatnych informacji:) pozdrawiam Aneta

  30. DorkaChorka pisze:

    Bardzo wyczerpująca relacja!!! Mnóstwo przydatnych informacji!!!!
    Rozważamy z mężem wyprawę do Uzbekistanu w przyszłym roku. Do tej pory byliśmy w Gruzji, Armenii i Iranie. Zobaczymy czym Uzbekistan nas zaskoczy :)

  31. ela pisze:

    ….a ja byłam w U w październiku 2019.
    Jestem zachwycona. To niezwykły kraj. Zabytki (najlepiej zacząć zwiedzanie od Chiwy), bardzo ciepli, przyjaźni ludzie…i zdumiewająca czystość na ulicach i w metrze. Warto pospieszyć się z decyzją o odwiedzeniu tego kraju, bo jego władze bardzo duży nacisk kładą na rozwój turystyki i wkrótce może być tam bardzo ciasno.Dziś można jeszcze w spokoju cieszyć oczy cudownymi meczetami, minaretami i medresami, ale to może być stan na dziś. Widać że buduje się dużo hotelików i rozwija się prywatna własność.

  32. ela pisze:

    Wszyscy nas przestrzegali przed potencjalnymi dolegliwościami żołądkowymi. Dlatego wyjechaliśmy do U ze sporym zapasem farmaceutyków.
    Jednak nie były potrzebne w trakcie naszego 10 dniowego pobytu w U. Wszystkie nienaruszone wróciły do kraju. Nikt z naszej 13 osobowej ekipy przyjaciół nie musiał z nich korzystać.

  33. Ewa pisze:

    Fajny blog, informacje na pewno się przydadza. Dzięki za tak drogocenne wskazówki. Lecę w maju do Samarkandy na 12 dni. Sprawdzałam na stronie tutu.ru połączenia kolejowe i wychodzi mi, że jest połączenie do Chiwy. Jeśli możesz to podpowiedz ile dni (noclegów) przeznaczyć w danym mieście na zwiedzanie.
    Pozdrawiam

  34. Elżbieta pisze:

    Dziękuję Ewo, za bardzo przydatne informacje o Uzbekistanie. Wybieram sie do Uzbekistanu i Kazachstanu w pierwszej polowie wrzesnia, 2020.Mam nadzieje, ze to dobry okres na taką wyprawę. Czy pierwsza połowa czerwca nie bylaby lepsza? Pozdrawiam. Elżbieta:)

  35. Asia pisze:

    Dzięki za garść przydatnych informacji! O Uzbekistanie myślimy od dawna. W sumie od przeczytania książki B. Sabeli ‘Może morze wróci’. Też kiedyś dawno temu jadąc koleją transsyberyjską spotkałam Uzbeka, który w trakcie trzydniowej wspólnej podróży (mieliśmy prycze na przeciw siebie) opowiadał mi o swoim kraju.

  36. Adam pisze:

    POZDR ciebie chce w czerwcu może jechać do Namangan UZBEKISTAN powiesz mi jak mogę się tam bezpiecznie i tanio dostać mieszkam w Gdańsku POZDR ciebie milo Adam jadę do kolegi znam to tylko z neta będę mieszkał w hotelu pozdr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Pola wymagane. Adres e-mail nie zostanie opublikowany. Ostatnio pojawia się bardzo dużo spamu i mój filtr czasem się gubi. Jeśli nie jesteś spamerem, a Twój komentarz nie ukazał się, daj mi o tym znać mailowo. Kontakt znajdziesz tu. Dziękuję!